Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwójne zabójstwo w Wernejówce. Szokujące zeznania Zuzanny M.

Ewa Gorczyca
Fot. Tomasz Jefimow
Młoda kobieta, która mieszkała w stadninie w Wernejówce razem z oskarżonym, dzisiaj po raz drugi zeznawała przed Sądem Okręgowym w Krośnie. - Broniąc go, sięgnęłam dna, od którego pragnę się odbić - stwierdziła.

- On odebrał życie dwojgu wspaniałym ludziom. Broniąc go, sięgnęłam dna, od którego pragnę się odbić - stwierdziła Zuzanna M. główny świadek w procesie Piotra M. oskarżonego o podwójne zabójstwo Marcina D. z Rzeszowa i Bogdana K. z Iwonicza, uzasadniając zmianę wcześniejszych zeznań.

Zuzanna M. stanęła przed sądem na własną prośbę, bo - jak stwierdziła - wcześniej, opisując Piotra jako spokojnego człowieka, nie powiedziała prawdy.

Tym razem przedstawiła całkiem inny obraz osobowości oskarżonego. Agresywny, gwałtowny, z byle powodu wpadał w gniew, którego nie potrafił opanować, nie miał szacunku dla innych.

Zuzanna M. mówiła też, że przed długi czas nie umiała się wyzwolić z toksycznej relacji, która łączyła ją z Piotrem.

- Potrafił mnie szarpać, za to, że nierówno ułożyłam buty - opowiadała. - Zmuszał mnie do seksu. To, co brałam za miłość do niego, było uzależnieniem. Dopiero Marcin pokazał mi jak wyglądają normalne relacje między ludźmi.
Piotr M. nie był w stanie zaakceptować związku Zuzanny i Marcina, którego zatrudnił do pomocy przy koniach, zwłaszcza, że młodzi ludzie postanowili opuścić Wernejówkę.

Zuzanna zeznała, że Marcin zaczął bać się Piotra. Zacytowała jego słowa, wypowiedziane na miesiąc przed tym, jak zginął: on mnie zastrzeli, a ja jestem za młody, by umierać.

- Marcin bał się też o mnie - dodała. W opinii Zuzanny motywem zabójstwa nie była jednak zazdrość o kochaną kobietę. - To było zranione ego skończonego egoisty - powiedziała.

Podobne wrażenie odniosła Sylwia Puchalik, policyjny psycholog, która sporządzała portret psychologiczny oskarżonego. Jej zdaniem Piotr M. zabijając chciał ukarać Marcina za "nielojalność" a Zuzannie zabrać mężczyznę, którego pokochała.

- On uważał się za pana i władcę w Wernejówce. Nie mógł ścierpieć, że na jego terytorium coś wymknęło się spod jego kontroli. Dlatego postanowił dokonać swoistej egzekucji - stwierdziła.

Sylwia Puchalik obserwowała zachowanie oskarżonego podczas eksperymentu procesowego. Na tej podstawie uznała, że zbrodni nie popełnił w Wernejówce, ale gdzieś na trasie między stadniną a Iwoniczem, skąd rano na spotkanie z oskarżonym wyjechał Marcin D. z przyjacielem. Bogdan K, który towarzyszył Marcinowi, stał się przypadkową ofiarą.
Zeznawał także 3-osobowy zespół biegłych, którzy prowadzili dwumiesięczną obserwację psychiatryczną oskarżonego. Biegli nie mieli wątpliwości: Piotr M. jest całkowicie poczytalny i zdrowy psychicznie, nie ma zaburzeń osobowości i może kierować swoim postępowaniem.

Obrona sugerowała, że wpływ na zachowanie Piotra M. mogły mieć urazy mózgu, doznane jako skutek wypadku w Niemczech, w 2006 roku. Ale biegli, którzy analizowali dokumentację medyczną ze szpitala, odrzucili tę możliwość.

Wykluczyły ją badania m.in. (tomografia i rezonans) i precyzyjne testy.

- Z uszkodzonym mózgiem można doskonale funkcjonować - dowodził psychiatra Janusz Adamczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24