Podzielone opinie na temat przyszłości Rynku w Przemyślu

Wczorajszą konferencję w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej zorganizował prezydent Robert Choma. Zapowiedział ją tuż po kwietniowym referendum, w którym mieszkańcy decydowali o losach przebudowy Rynku. Ostatecznie głosowanie nie było ważne z powodu niskiej frekwencji.

Nie mniej jednak, zdecydowana większość spośród tych, którzy poszli do urn, była przeciwna zmianom w sercu miasta według proponowanego przez władze projektu architekta Jacka Mermona.

- Odwlekanie przebudowy działa tylko i wyłącznie na niekorzyść miasta - przekonywał prezydent Robert Choma. - Mamy pozwolenie na budowę i jeszcze w tym roku moglibyśmy przystąpić do pierwszych prac. Oczywiście nie unikniemy różnicy zdań na temat przyszłego kształtu Rynku.

Według Grażyny Stojak, podkarpackiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, najpierw trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie: jaką funkcję powinien spełniać Rynek: użyteczną, rekreacją, czy może obie jednocześnie.

- Przy okazji warto zastanowić się nad odbudową kamienic zniszczonych podczas II wojny światowej - kontynuowała Stojak. - Chodzi o te stojące niegdyś u zbiegu ulicy Fredry i Grodzkiej oraz przy skarpie za obecną fontanną z niedźwiadkiem.

Andrzej Juszczyk, prezes Towarzystwa Ulepszania Miasta w Przemyślu, (inicjator referendum) nadal twierdzi, że przebudowa Rynku według projektu Mermona oznacza jego zagładę. Debatę określa jako spotkanie czysto kurtuazyjne.

- Zorganizowano je w samo południe, czyli w porze, kiedy większość przemyślan chcących tutaj przyjść jest w pracy - oburzał się Juszczyk.

Władysław Henning, który przewodniczył jury konkursowemu wyłaniającemu projekt zagospodarowania Rynku, uważa, go za dobry.

- Wszelkie związane z nim kontrowersje wynikają z faktu nieznajomości zamierzeń autora - przekonywał Henning. - Myślę, że nastąpił zbyt słaby przekaz informacji do społeczeństwa, a tym samym narosło wiele mitów i fałszywych opinii.