Pogorzelcy z Rakszawy, którym ogień strawił cały dobytek w połowie maja, dzięki pomocy wielu osób powoli remontuje swój dom. Choć prac pozostało bardzo dużo poszkodowani przez los mają nadzieje, że zdążą przed zimą wrócić do domu, w którym spędzili długie lata.
Bezradnie patrzyli na szalejący ogień
Przypomnijmy. Pożar wybuchł 19 maja około godz. 16. Mimo że domownicy byli obecni ogień rozprzestrzeniał się w takim tempie, że praktycznie nic nie udało im się uratować.
- Pracowałem w warsztacie i nagle syn zawołał, że się pali - opowiada Józef Rzeszutek. - Próbowałem dostać się do środka i ratować dobytek, ale w drzwiach wejściowych, od strony kuchni, pojawiły się olbrzymie jęzory ognia oraz czarny duszący dym, że nie było szans wejść - relacjonuje właściciel budynku.
Pożar wybuchł dzień po 60. urodzinach gospodarza. Temperatura była tak wysoka, że na dachu sąsiedniego budynku zaczęła parować blacha. Zagrożony był też budynek gospodarczy. Z ogniem walczyło 8 zastępów straży pożarnej, kiedy już udało się go opanować okazało się, jak olbrzymie zniszczenia wyrządził żywioł.
Zostały tylko mury
W domu mieszkała czteroosobowa rodzina: Józef Rzeszutek z żoną Krystyną, synem Karolem i teściową gospodarza Wiktorią. Cała czwórka w jednej chwili straciła dach nad głową, bo z budynku pozostały tylko nadpalone mury.
Dom nadawał się do całkowitego remontu. Z jego wnętrza nie ocalało praktycznie nic, ogień strawił meble, buty, ubrania, sprzęt AGD, armaturę łazienkową, boazerię i drewniane części dachu. Pogorzelcy zamieszkali u sąsiadów, rodziny i w budynku gospodarczym. Zaraz po pożarze z pomocą poszkodowanym ruszyli sąsiedzi, znajomi, rodzina, mieszkańcy wsi i strażacy.
- W ludziach jest dużo dobra, o czym mogłam się przekonać po tragedii, jaka nas spotkała - mówi Krystyna Rzeszutek. - Zarówno obcy, jak i znajomi chętnie ofiarowali się z pomocą. Strażacy uprzątnęli cały teren, Caritas Diecezji Przemyskiej pokrył część rachunków za materiały budowlane. Rodzina też cały czas pomaga. Mama ma 27 wnucząt, więc bliscy okazali nam wiele wsparcia. Wszystkim chciałam serdecznie podziękować za okazane serce.
Mimo tak dużej pomocy, nie wiadomo czy rodzinie uda się ukończyć prace przed zimą.
- Mamy już okna, drzwi, robiona jest elektryka. Problem jest z większymi robotami, jak robienie wylewek, kładzenie płytek. To wymaga czasu, a ciężko z dnia na dzień znaleźć fachowców - martwi się gospodyni.
Kłopoty z odszkodowaniem
Mimo że budynek był ubezpieczony, rodzina miała olbrzymie kłopoty, aby otrzymać odszkodowanie. Z pomocą pogorzelcom przyszli pracownicy biura posła Kukiz 15 Macieja Masłowskiego, którzy skontaktowali ich z mecenasem.
- Pomogłam tej rodzinie napisać zarzuty do pierwszej wyceny ubezpieczyciela, przez co zwiększył on o 100 procent sumę odszkodowania. Sądzę jednak, że proponowana kwota jest nadal zbyt niska do strat, które ponieśli poszkodowani i będę w ich imieniu starała się o jej zwiększenie - mówi mecenas Izabela Pączek z kancelarii adwokackiej Izabela Pączek&Krzysztof Pączek w Rzeszowie.
Jeśli ktoś z czytelników chciałby wesprzeć rodzinę pogorzelców może się z nią skontaktować telefonicznie pod nr. 17 2260042.
MATERIAŁ ARCHIWALNY: Państwo Rzeszutkowie z Rakszawy stracili w pożarze cały dobytek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"