Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokój z widokiem na morze

Tomasz Szeliga
- W Szkole Mistrzostwa Sportowego ptasiego mleka nie brakuje - przekonuje Grzegorz Grochowski.
- W Szkole Mistrzostwa Sportowego ptasiego mleka nie brakuje - przekonuje Grzegorz Grochowski. Archiwum
Rozmowa z Grzegorzem Grochowskim, młodzieżowym wicemistrzem świata koszykarzy, zawodnikiem SMS Władysławowo i Stali Stalowa Wola

- Pół roku temu wyjechałeś na drugi koniec Polski i słuch o tobie zaginął. Co porabiasz?

- Chowam się przed mediami, rozgłos nie jest mi potrzebny. Oczywiście żartuję. Wszystko jest OK. Gram w II-ligowym zespole Szkoły Mistrzostwa Sportowego PZKosz. we Władysławowie. Mam tu kapitalne warunki - świetnych trenerów Tomasza Jankowskiego, Tomasza Niedbalskiego i Janusza Kociołka, specjalistę od przygotowania fizycznego Mirosława Cygana, który przez 10 lat pracował w Asseco Prokomie Gdynia, masażystów, wyrozumiałych nauczycieli. Ptasiego mleka nam nie brakuje, ba, nawet widok z okna mam cudowny. Na samo morze.

- Razem z tobą jest w drużynie aż pięciu reprezentantów Polski, srebrnych medalistów mistrzostw świata do lat 17.

- Tutaj wynik schodzi na dalszy plan. Zawodnik ma podnosić własne umiejętności, jest przygotowywany do przyszłej roli już w koszykówce seniorskiej. I tylko zainteresowanie naszymi meczami mogłoby być nieco większe. Ludzie nie pojawiają się w hali, bo nie wiedzą, że w ich mieście istnieje taki zespół. W sklepach czasem wzbudzamy sensację, gdy opowiadamy, że jesteśmy koszykarzami, zdziwienie jest jeszcze większe.

- Na wykształcenie kładzie się taki sam nacisk jak na grę w kosza?

- Nauka jest bardzo ważna i choć dzień mamy wypełniony zajęciami, nikt się nie uskarża. Grono pedagogiczne jest super, bo i sama szkoła inna od wszystkich. Do dwóch klas uczęszcza po 10 osób, w trzeciej znajduje się objęty indywidualnym programem Tomek Gielo. Chłopak poszedł wcześniej do szkoły, więc teraz musi się uczyć w samotności (śmiech).
- Jak spędzacie wolny czas? Władysławowo to kurort z piękną plażą, niedaleko stąd do Trójmiasta.

- Czasem wsiadamy w klubowego busa i jedziemy do Sopotu albo Gdyni na mecz ekstraklasy, do kina, centrów handlowych. Kąpiel w Bałtyku? Wolne żarty! Odkąd tu jestem, wieje, pada deszcz albo sypie śnieg. Do morza wchodzimy tylko w ramach naturalnej krioterapii. Nie dalej niż po kolana, bo woda jest lodowata.

- Niektórzy srebrni medaliści jak Mateusz Ponitka czy Daniel Szymkiewicz doświadczenia nabierają grając w zespołach ekstraklasy i pierwszej ligi. Może to korzystniejsze rozwiązanie?

- Daniel odszedł z naszej szkoły z przyczyn osobistych. Posiada predyspozycje, ale chyba za szybko trafił do ekstraklasy (Trefla Sopot - red.). Z kolei dla Mateusza Ponitki pierwsza liga (Politechnika Warszawska - red.) to za mało. On bardzo szybko zmienił się fizycznie. A poza tym to talent czystej wody, co zauważono już na campie NBA w Barcelonie. Mateusz zrobi wielką karierę, bo posiada również charakter wojownika.

- Wracasz jeszcze do niesamowitego roku 2010?

- Trudno o nim zapomnieć. Ale nie podniecam się. "Wykręciliśmy" historyczny wynik, lecz tylko w koszykówce młodzieżowej. Do kronik przejdziemy dopiero, gdy powtórzymy to osiągniecie w dorosłej reprezentacji. A do tego droga daleka, bo przeskok z wieku juniora do seniora prawie nigdy nie odbywa się bezboleśnie.

- Można też zbyt wcześnie popaść w samouwielbienie.

- Sodówka nam nie grozi. Nasza grupa z rocznika 1993 jest wyjątkowa. Niby jesteśmy młodzi, powinniśmy się bawić, ale to nas nie interesuje. Zdajemy sobie sprawę, że stanowimy zaplecze reprezentacji, że ciężka praca może nas zaprowadzić na szczyt. Wierzę, że w lipcu znów pokażemy klasę. Wtedy w Polsce odbędą się mistrzostwa Europy U-18.

- Jesteś rozgrywającym, a na tej pozycji w Polsce od lat panuje posucha. Grzechem byłoby nie wykorzystać okazji...

- Póki co, muszę bronić swojej pozycji w młodzieżówce. Czuje się pewniakiem, ale konkurencja nie śpi. W Polsce rzeczywiście jest kłopot z rozgrywającymi. Może wynika to z niedoskonałości systemu szkolenia, bo trenerzy chyba za szybko przypisują zawodników do danej pozycji. A przecież wszechstronność to w koszykówce ogromny kapitał. Mały powinien umieć się zastawić, duży - kozłować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24