Policja ma pięć zgłoszeń o zakłóceniu ciszy wyborczej na Podkarpaciu

Od północy na policję zgłoszono 5 incydentów na Podkarpaciu.

- Większość dotyczy zniszczenia, zerwania plakatów i banerów wyborczych - wylicza kom. Paweł Międlar, rzecznik KWP w Rzeszowie. - Jeden przypadek zgłoszono w Rzeszowie. Kandydat do rady powiatu pożalił się, że ktoś usunął jego plakaty. Taki sam przypadek mamy w Stobiernej, w gm. Trzebownisko. Tam jeden z kandydatów na wójta twierdził, że ktoś mu kampanię utrudnia. Podobne zdarzenie ma miejsce w Krasiczynie pod Przemyślem. Oprócz pozrywanych plakatów miały się tam podobno pojawić także nalepki zniesławiające kandydata na wójta.

Rzecznik podkarpackiej policji mówi też o czwartym zgłoszeniu, które się nie potwierdza.

- Pani z Tarnobrzega twierdziła, że nad ranem zauważyła w kablowej telewizji materiał wyborczy promujący kandydata na prezydenta miasta - mówi kom. Międlar. - Wyjaśnialiśmy to. Po przejrzeniu tych materiałów, nic nie wskazuje, by spot miał być wyemitowany.

Niewykluczone, że mieszkanka zasnęła przed telewizorem i pomyliły się jej godziny.

Ostatni przypadek jest nietuzinkowy i dotyczy Rzeszowa.

- Dostaliśmy zgłoszenie, że jeden z kandydatów do rady miasta rozdaje gadżety z firmy, w której pracuje, więc nie związane z wyborami. Rozdawał je w pobliżu swojego zakładu pracy - mówi rzecznik. - Policjanci tam pojechali. Kandydat był wylegitymowany. I teraz jest dyskusyjna sprawa, czy w ten sposób zachęcał do głosowania na siebie, czy promował swoją firmę. Trzeba to będzie wyjaśnić.