Policja sprawdza rzeszowską agencję Kontakt International

Przypomnijmy. Agencja zapewniała pracę na co najmniej trzy miesiące po 40 godzin tygodniowo. Wystarczyło jedynie wpłacić na jej konto 1530 zł. Na miejscu okazywało się, że już w pierwszym tygodniu niektórzy mogli przepracować tylko 24 godziny. W kolejnych pracy było jeszcze mniej.

Sprawą zainteresowaliśmy Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie.

- Dzięki temu, że Nowiny podpowiedziały nam, gdzie mamy szukać pomocy, sprawa nabrała bieg. Urząd pracy, po przejrzeniu naszej skargi, zawiadomił prokuraturę i inspekcję pracy. Mam nadzieję, że agencja w końcu zostanie zamknięta i nikogo już nie będzie naciągać - mówi Zbigniew Konkol z Budziwoja, który pod koniec lutego, razem z jeszcze trzema osobami, interweniował w naszej redakcji.

Agencja dopiero kilka tygodni temu wysłała im umowy na wyjazd do pracy w Anglii. Jak twierdzą nasi rozmówcy, dokumenty różnią się od tych, które podpisywali w grudniu.

- Są tutaj różne wpisy długopisem. A tego nie było, kiedy podpisywaliśmy umowę. Załącznik oferty pracy był tylko w języku angielskim. Teraz jest jego polskie tłumaczenie. Agencja może się więc tłumaczyć, że pieniądze wzięła od nas nie tylko za bilet, ale też za tłumaczenie dokumentów - wyjaśnia pan Zbigniew.

Do tej pory nie wie, za co zapłacili 1530 zł. Bilet w obie strony kosztował jedynie ponad 600 zł. Zgodnie z przepisami, agencja miała obowiązek wyszczególnić wszystkie wydatki. Legalne pośrednictwo pracy jest bowiem bezpłatne, płaci się jedynie m.in. za bilet, tłumaczenie dokumentów, ale nie za samo pośrednictwo.