Policja znalazła zwłoki matki i syna. To samobójstwo rozszerzone?

Do tragedii doszło w Ostrowie w powiecie ropczycko-sędziszowskim.

Zięć, który przyjechał w odwiedziny do teściowej, znalazł zwłoki 81-latki w jej własnym łóżku. Zszokowany widokiem, pobiegł do sąsiadki.

Ta natychmiast zadzwoniła na policję. Po przyjeździe na miejsce, funkcjonariusze odkryli w domu obok ciało 60-letniego syna martwej kobiety. Mężczyzna nie miał żadnych obrażeń.

Samobójstwo rozszerzone?

- Na razie nie wiemy, w jaki sposób i kiedy doszło do śmierci matki i syna. Czekamy na opinię lekarza. W domach pracują ekipy dochodzeniowe, są tam policjanci z komendy wojewódzkiej w Rzeszowie. Trwa poszukiwanie, zabezpieczanie i analiza śladów - relacjonował komisarz Paweł Międlar, rzecznik prasowy podkarpackiej policji.

Dziś wieczorem nie było jeszcze wiadomo czy obrażenia 81-latki zostały zadane jakimś narzędziem czy gołymi rękami.

Komisarz przyznał, że jedna z wersji branych pod uwagę to tzw. samobójstwo rozszerzone

Śledczy nie wykluczają bowiem, że 60-latek mógł zabić swoją matkę, a następnie odebrać sobie życie. - Ten człowiek nie widnieje w żadnym policyjnym rejestrze - zaznaczył rzecznik.

Zagadka dla krewnych

Na pytanie czy rodzina borykała się z problemami, które mogły przyczynić się do tragedii, komisarz Międlar odpowiedział, że policja nie posiada takich informacji.

Dramat w Ostrowie to również zagadka dla krewnych. - Nie mam pojęcia, jak mogło do tego dojść. Komu zależałoby na ich śmierci? Wujek i babcia nie byli majętni, nie kojarzę też żadnych sąsiedzkich sporów - mówił wnuczek 81-latki.