Policjanci z Rzeszowa i Dębicy z zarzutami. Chodzi o łapówki

Obaj funkcjonariusze mają po 45 lat. Jeden pracuje w Komendzie Wojewódzkiej w Rzeszowie, drugi w komendzie w Dębicy. Temu pierwszemu prokuratura zarzuca powoływanie się na wpływy i podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową. Jego kolega usłyszał aż 5 prokuratorskich zarzutów. Pierwszy to przekroczenie uprawnień, polegające na przekazaniu osobom nieuprawnionym informacji poufnych, pozostających w dyspozycji policji. Jakie informacje i komu miał „sprzedawać” policjant?

- Tego na razie nie zdradzamy, bo jesteśmy dopiero na etapie przesłuchiwania świadków i gromadzenia materiałów dowodowych - mówi Ewa Romankiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Drugi zarzut brzmi identycznie, jak ten, który usłyszał jego kolega. Policjant - zdaniem śledczych - miał też przyjmować korzyści majątkowe oraz wręczać je w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej. W tym przypadku chodziło o wywarcie wpływu na członka komisji egzaminującej kierowców w WORD.

Obaj policjanci nie przyznają się do winy. Policjant z Dębicy pełnił służbę 19 lat. Jest już na emeryturze. Jego kolegę z Rzeszowa, który ma 22-letni staż pracy, komendant wojewódzki zawiesił w wykonywaniu obowiązków służbowych na trzy miesiące. Został również zwolniony ze stanowiska kierownika. Do czasu zakończenia postępowania przed sądem pozostaje do dyspozycji komendanta. Został już przeniesiony do Komendy Miejskiej w Rzeszowie, gdzie wykonuje prace biurowe.

ZOBACZ TEŻ: Lekarz brał łapówki od przestępców

gazetawroclawska.pl/x-news