Politechnika Rzeszowska przegrała w Limanowej

Kiedy na boisku pojawiają się gracze z Limanowej na boisku robi się niebezpiecznie.

- Andrzej Peciak tak pracował łokciami, że omal nie powybijał zębów Łukaszowi Pileckiemu i Damianowi Kielarowi - powiedział Łukasz Kosim, II trener AZS-u.

Rzeszowianie nie pękali i mecz niemal cały czas toczył się na styku. 3 minuty przed końcem Limblach prowadził 2 punktami. Wtedy sfaulowany został Zbigniew Doliński. Sędziowie to zlekceważyli, a gdy zawodnik nie utrzymał języka na wodzy ukarali go "dachem". Pilka powędrowała do gospodarzy, a ci po chwili wygrywali już 6 punktami. Minutę później ta przewaga stopniała do 2 "oczek". Pachniało emocjami, bo Mikołaj Sowa "wyjął" piłkę rywalowi z kozła. Sędziowie "zaspali", ale po kilka sekundach odgwizdali faul naszemu zawodnikowi.

- Szkoda na nich słów. W końcówce faulowaliśmy, ale przeciwnik trafiał wolne. Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku - dodał Kosim.
LIMBLACH LIMANOWA - AZS POLITECHNIKA RZESZOWSKA 69:60 (15:9, 13:20, 20:20, 21:11)
LIMBLACH: Kindlik 13 (6 as.), Peciak 19 (13 zb.), Rykała 13 (2x3), Kwandrans 13 (1x3, 8 zb.), Stecko 2, Salamon 2 (8 zb.), Hasior 2, Wożniak 3 (1x3), Włodarczyk 2.
RZESZÓW: Doliński 6 (11 zb.), Pilecki 10 (1x3), Żmudka 5 (1x3, 8 zb., 4 as., 3 prz.), Kielar 8 (7 zb.), Osiniak 11 (3 prz.), Biela 9 (1x3), Brud 0, Dworak 2, Sowa 9 (1x3), Banyś 0, Skop 0. WIDZÓW 250.