Politolog: niska frekwencja działa na korzyść Kaczyńskiego

- Co było dla pana największym zaskoczeniem?

- Niska frekwencja. Prawie połowa uprawnionych do głosowania nie interesuje się polityką. To świadczy także o tym, że nasza klasa polityczna nie zdaje egzaminu. A poza tym wszystko poszło zgodnie z przewidywaniami. Będzie II tura, są dwa liczące się obozy polityczne.

- Kto wygra II turę?

- Sondaże wskazują, że Komorowski, ale doświadczenie mówi, że może być różnie. Elektorat Jarosława Kaczyńskiego jest bardzo mocno zdeterminowany i zdyscyplinowany. Być może Kaczyński wyniku - w sensie ilościowym - nie poprawi, ale gorszy wynik może mieć Komorowski, gdyż jego elektorat może wyjechać na wakacje i frekwencja może być znacznie niższa. A niska frekwencja od lat działa na korzyść PiS i Jarosława Kaczyńskiego.

- Jak pan zinterpretuje dobry wynik Grzegorza Napieralskiego?

- Świadczy on o tym, że znów poprawia się kondycja lewicy. Co o tyle nie jest zaskakujące, że w dzisiejszym świecie socjaldemokracja jest jedną z najpoważniejszych sił politycznych.

- Poza tym Napieralski tym dobrym wynikiem uratował być może swoje przywództwo w SLD.

- Niewątpliwie. Napieralski pewnie będzie w koalicji rządowej po następnych wyborach parlamentarnych.

- Dziwi kiepski wynik Waldemara Pawlaka, bądź co bądź wicepremiera.

- To wynik niemrawej kampanii i cech osobowościowych tego kandydata. Myślę jednak, że PSL w wyborach parlamentarnych wypadnie znacznie lepiej.