Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy kibice wiedzą jak stworzyć wspaniałą atmosferę na trybunach

Remigiusz Półtorak, AIP24
14.01.2016 krakowkonferencja inauguracyjna mistrzostwa europy w pilce recznej 2016n/z: jean brihaultfot. michal gaciarz / polska press gazeta krakowska
14.01.2016 krakowkonferencja inauguracyjna mistrzostwa europy w pilce recznej 2016n/z: jean brihaultfot. michal gaciarz / polska press gazeta krakowska Michal Gaciarz / Polska Press
Jean Brihault, prezes Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF), mówi o oczekiwaniach wobec Euro 2016 w Polsce i wielkich pieniądzach z Kataru.

Jakie ma Pan oczekiwania wobec mistrzostw w Polsce?
Liczę, że przyczynią się do rozwoju tej dyscypliny, szczególnie w tych krajach, które biorą udział w zawodach. Polska jest do tego dobrym „rynkiem”, bo nie tylko poziom reprezentacji uważam za wysoki - a potwierdziły to ubiegłoroczne mistrzostwa świata - ale również federacja prężnie działa. Podobają mi się areny mistrzostw i wiem, że zainteresowanie jest ogromne. Jeśli za tym pójdą jeszcze dobre występy gospodarzy, to sukces powinien być pełny.

Liczy Pan na społeczny entuzjazm w miastach-gospodarzach?
Polscy kibice już pokazali, że potrafią dopingować i tworzyć znakomitą atmosferę podczas wielkich zawodów. Widać to było niedawno na meczach siatkarskich mistrzostw świata. Tak samo będzie w czasie tego Euro. W 2010 roku, gdy mistrzostwa były rozgrywane w Austrii, nie można było w halach znaleźć wolnych miejsc, bo tak dużo kibiców przyjechało z Polski.

Mówił Pan o arenach. Hala w Krakowie się wyróżnia, bo jest jedną z najbardziej nowoczesnych w Europie. Podziela Pan to odczucie?
Zdecydowanie. Obiekt w Krakowie odpowiada wymaganiom, które są konieczne przy organizacji wielkich imprez. Przy moim „akademickim” podejściu (Brihault był przez wiele lat rektorem Uniwersytetu w Rennes - red.) przywiązuję wagę, by imprezy były w miastach, które mogą poszczycić się wysoką kulturą; za którymi stoi bogata historia - bo to zachęca kibiców do lepszego poznania kraju, gdzie odbywają się zawody. W dzisiejszej Europie tego potrzebujemy - poznania kim jesteśmy, by móc się zrozumieć.

Na wiele meczów nie ma już biletów. To świadczy o tym, jak duże jest zainteresowanie.
Bardzo mnie to cieszy, ale największa zasługa leży po stronie komitetu organizacyjnego. Choćbyśmy przygotowali najlepszy spektakl, nie zawsze widzowie będą zainteresowani. Trzeba im pokazać, że organizacyjnie nie ma żadnych uchybień. Wszystko wskazuje na to, że tutaj się to udało.

A pod względem sportowym? Kto jest dla Pana faworytem Euro?
Muszę Pana rozczarować - nie mam żadnych faworytów.

Nie myśli Pan o finale Polska - Francja, pojedynku gospodarzy z najlepszą drużyną ostatniej dekady?
Niech dziennikarze zajmują się spekulacjami. Dla mnie ważne jest, by w finale wystąpiły dwie najlepsze ekipy . Moim marzeniem jest, żeby oglądanie ciekawego widowiska skłoniło młodych chłopców i dziewczęta do uprawiania piłki ręcznej.

Czy Francuzi, już czterokrotni mistrzowie świata w tym wieku, są do pokonania?
Nie chcę się wypowiadać, bo nie zajmuję żadnej funkcji we francuskiej federacji, natomiast w sposób ewidentny wszystkim drużynom będzie ich trudno pokonać, choć niewątpliwie każdy się będzie starał. Ale to gwarantuje jeszcze większe emocje.

Kluby przyciągają coraz większe pieniądze i piłka ręczna nie jest wyjątkiem, co widać po o ogromnych inwestycjach katarskich w PSG. W 2015 roku nowa drużyna paryska była na meczu gwiazd w Krakowie. Pan był sceptyczny co dotak wielkich pieniędzy w hand-ballu, tłumacząc, że siła piłki ręcznej pochodzi z zainteresowania rzeszy kibiców, a nie tylko tych, którzy są bogaci. Podtrzymuje Pan to?
Wszystko zależy od podejścia. Trzeba znaleźć odpowiednią równowagę między tradycją, która tworzy dany klub, a polityką prowadzoną przez działaczy. Projekt katarski w PSG, ze sportowego punktu widzenia, przynosi na razie efekty. W każdym takim przypadku kluczowa jest jednak gwarancja, że będzie on trwał, a nie skończy się w sposób nagły i brutalny po kilku latach, zostawiając klub w trudnej sytuacji.

A co Pan myśli o budowaniu reprezentacji narodowej dzięki pieniądzom i nadawaniu obywatelstwa znanym obcokrajowcom, tak jak zrobił to Katar w ubiegłym roku?
Generalnie w sporcie są dwa systemy: klubowy, gdzie można ściągać najlepszych zawodników w zależności od posiadanych środków i umiejętności zarządzania oraz reprezentacyjny, gdzie miejsce urodzenia i system szkolenia w danym kraju są najważniejszymi czynnikami przy tworzeniu kadry narodowej. Osobiście jestem za tym, aby te dwa systemy były od siebie oddzielone. Jeśli chcemy zachować pojęcie „reprezentacja narodowa”, to trzeba zachować w działaniu odrobinę sensu.

Pochodzi Pan z Rennes, gdzie gra - i to bardzo dobrze - polski piłkarz Kamil Grosicki. Zna go Pan?
Osobiście nie, ale wiem, że zbiera bardzie dobre recenzje i cieszy się dużą popularnością wśród kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24