Pomóż pogorzelcom z Woli Zgłobieńskiej

Noc z piątku na sobotę Waldemar Kiciński zapamięta do końca życia. Kładł spać do łóżka dwójkę swoich dzieci, gdy nagle usłyszał dziwny trzask. Wyszedł na zewnątrz i zobaczył, że dach jego domu stoi w płomieniach.

Uratował dzieci

Ojciec nie stracił zimnej krwi. Natychmiast wyprowadził dzieci oraz mieszkających z nim rodziców, z opanowanego przez ogień budynku. Wezwał straż pożarną.
Szybko zjawili się strażacy z miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Jednak dachu nie dało się już uratować. Stojące w pobliżu budynki gospodarcze udało się jednak strażakom uchronić przed szalejącym ogniem.

Dopiero następnego dnia można było dokładnie ocenić jak wielkie szkody wyrządził żywioł.

- Dach spłonął, szalejący ogień zatrzymał się dopiero na betonowej wylewce - opowiada Waldemar Kiciński. - Do tego, co ocalało dostała się woda i wszystko jest zawilgocone, na dodatek wszędzie czuć swąd spalenizny. Ciężko tutaj przebywać przez dłuższą chwilę, nie mówiąc już o mieszkaniu w takich warunkach. Szczęśliwie pożar oszczędził meble i inny sprzęt domowy, chociaż wszystko jest zalane wodą.

Pomaga gmina

Gdzie kierować pomoc

Pieniądze wpłacać na konto Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Boguchwale. Nr konta: 4091 6300 0920 0100 0290 2700 03, z dopiskiem "Pomoc pogorzelcom". Potrzebne są materiały budowlane. Kontakt: GOPS, tel. (017) 87 55 260.

W tej chwili rodzina Kicinskich mieszka u sióstr Waldemara. Pomoc w odbudowie domu obiecuje gmina.

- Przyspieszymy formalności związane z zezwoleniami na budowę - zapewnia Adam Kalandyk, zastępca burmistrza Boguchwały. - Planujemy także wsparcie finansowe dla tej rodziny.

Sąsiedzi ruszyli z pomocą dla poszkodowanych. W Zespole Szkół im. Marii Konopnickiej w Racławówce zorganizowano zbiórkę pieniędzy. Księża z okolicznych parafii proszą wiernych o wsparcie dla pogorzelców.

Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy po raz kolejny wykażą się ludzkim gestem dobroci i pomogą pogorzelcom w odbudowie domu.