Polska - Kanada 3:0 (25:22, 25:21, 25:13)
Polska: Zagumny, Gruszka (10), Winiarski (10), Kurek (19), Możdżonek (8), Nowakowski (7), Ignaczak (l) oraz Wlazły, Łomacz, Czarnowski.
Kanada: Mainville (1), Howatson (1), Simac (3), Van Lankvelt (5), Schmitt (13), Winters (10), Lewis (l) oraz Soonias (1), Schneider, Kamiński.
Polacy w Palaa Tieste czuli się, jakby grali w... katowickim Spodku. Na trybunach zdecydowanie dominowali ich fani. Spośród 6 tysięcy widzów, ponad 4 tys. kibiców było z Polski. Ubrani lub pomalowani na biało-czerwono nie żałowali gardeł. Na trybunach niemal cała mapa siatkarskiej Polski: Przemyśl, Rzeszów, Resovia, Sanok, Tarnobrzeg, Zamość, Tychy, Jastrzębie, Bełchatów, Wieluń, Warszawa, Węgrów, Bydgoszcz, Konin, Słubice, Gdańsk, Białystok. 45-osobowa grupa Klubu Reprezentacji Polski dotarła z Rzeszowa na czas. Mieli bilety. Kto nie miał, kupował je po 15 euro. To najlepsze świadectwo, że polscy kibice są najlepsi na świecie. Siatkarze walczą o to miano. Dobrze zaczęli...
Pierwszą akcję na włoskim czempionacie Polacy przeprowadzili wzorowo. Piotr Gruszka zaatakował po prostej, po bardzo dobrym, przyjęciu Krzysztofa Ignaczaka, bez pudła. Na 2:1 podwyższył Bartosz Kurek. 3:2 było po drugiej akcji Gruszki. Po autowym ataku Michała Winiarskiego 4:3, a po bloku Wintersa notowano 5:3 dla rywali. Kanada przeważała również 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Po autowym ataku Bartosza Kurka było 9:6 dla niżej notowanego przeciwnika. Po serii udanych zagrań Polacy odzyskali prowadzenie 10:9. Na chwilę, bo znów po błędach notowano 12:10 dla siatkarzy z kraju "Klonowego Liścia". Po bloku Michała Winiarskiego było 14:13. Na drugą przerwę techniczną Polska schodziła przeważając 16:15. Potem znów naszej drużynie szło jak po grudzie. W końcówce Kanadyjczycy trochę się pogubili. Ostatnią akcje pierwszego seta zakończył obijając kanadyjski blok Bartosz Kurek. Ufff. Było nadspodziewanie ciężko.
W drugim secie znów w naszej drużynie grały nerwy, co ułatwiało sprawę przeciwnikom, którzy objęli prowadzenie 3:0, 4:1 i 5:2. Kiedy nasz zespół, po serii niefrasobliwych zagrań przegrywał 3:7, zdenerwowany trener Daniel Castellani poprosił o pierwszą przerwę w tym spotkaniu. Po kolejnym udanym ataku Kelwina Schmita Kanada cieszyła się z prowadzenia 8:3. Krótko, bo niebawem "zrobiło się" 8:5. Nasi zawodnicy zdobyli pięć punktów z rzędu, trochę pomogli im w tym przeciwnicy. Nasza drużyna nie mogła sobie pozwolić na chwilę luzu nawet prowadząc 20:16. W końcówce jednak żadna krzywda nam się nie stała.
W trzeciej partii, po akcji Winiarskiego biało-czerwoni przeważali 10:5. Potem niepodzielnie już panowali nad sytuacją (19:9). Skończył mecz za drugą piłką setową Bartosz Kurek. Brawo!
- Były nerwy, były emocje. Mecze inauguracyjne zawsze są ciężkie i do połowy drugiego seta było widać nerwy w naszych akcjach, popełnialiśmy proste błędy.
Ale potem zaczęliśmy grać luźniej i to miało przełożenie na wynik. Cieszymy się ze zwycięstwa 3:0 - posumował Piotr Gruszka.
Kolejnymi rywalami polskiej drużyny będą w niedzielę Niemcy, a w poniedziałek - Serbowie. Oba spotkania zaplanowano na godz. 21. Do drugiej rundy awansują trzy czołowe zespoły z grupy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć
- Która się ubiera, a która "przebiera"? Projektant wziął pod lupę gwiazdy po 50-tce
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki