Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pooddychać papieżem

MAREK JAKUBOWICZ, ANDRZEJ KLIMCZAK
W muzeum Jana Pawła II można oglądać m. in. papieskie narty.
W muzeum Jana Pawła II można oglądać m. in. papieskie narty. Janusz Witowicz
Do Wadowic wjeżdżamy od strony Beskidu Małego. Miasto czyste i zadbane. Mijamy bryłę nowoczesnego kościoła. To wotum wadowiczan za wybór ich rodaka, Karola Wojtyły, na Stolicę Piotrową oraz za ocalenie Jego życia w zamachu 13 maja 1981 r.

Jedziemy do Rynku i zatrzymujemy się w pobliżu fary - bazyliki mniejszej pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny.

Widać, jak wiele zmienia się tu na lepsze

Kościół jest udekorowany flagami papieskimi i portretem Ojca Świętego. Na siedzibie władz miasta i gminy olbrzymi transparent: "Władze samorządowe Wadowic wierne Ojcu Świętemu". Jest zwykły dzień roboczy, ale w mieście duży ruch.
Pamiętamy Wadowice, które w latach komunistycznych były zapyziałą, obskurną, prowinjonalną mieściną. I pamiętamy je, już w nowym blasku, z papieskiej pielgrzymki w 1999 r. Widać, jak wiele zmienia się tu na lepsze. Duża w tym zasługa prawicowego samorządu i burmistrz Ewy Filipiak, która pełni tę funkcję już trzecią kadencję.
- Wadowice, jako miasto urodzin Jana Pawła II, stały się znane w całym świecie - podkreśla pani burmistrz. - Jesteśmy dumni z Ojca Świętego. Chcemy też, aby "nasz" papież był dumny z nas. Dlatego nie szczędzimy codziennego trudu dla budowy wspólnego dobra.
Ten trud owocuje niebywałym rozwojem miasta i gminy. Działa tu ponad 3600 podmiotów gospodarczych, wśród nich tak znane jak firma Maspex, właściciel Tymbarku. Rozwija się budownictwo mieszkaniowe, zarówno w ramach TBS, jak i komunalne (11 mieszkań w roku) oraz indywidualne. - Mamy realne szanse, by być pierwszą gminą w regionie, która upora się z problemem braku mieszkań - twierdzi E. Filipiak.
- Chcemy także zlikwidować problem bezrobocia - podkreśla pani burmistrz. - W tym celu staramy się przejąć środki od mało mobilnej administracji rządowej. Już doprowadziliśmy do tego, że bezrobocie spadło do 6 proc.

W Wadowicach szybko odzyskuje siły

Obchody 25. rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II władze miasta organizują wspólnie z farą. Będzie uroczysta msza św. na Rynku i sesja Rady Miasta, koncerty zespołów i chórów. Ważnym elementem obchodów będzie wysłanie specjalnym kurierem życzeń dla Ojca Świętego.
Proboszcza fary, ks. prałata Jakuba Gila, "łapiemy" w kościele. W rozmowie wspomina wizyty Ojca Świętego w Wadowicach, szczególnie tę ostatnią, w 1999 r. Przypomina, jak bardzo zmęczony przyjechał papież ze Starego Sącza, i jak szybko odzyskał tu siły. - Odetchnął Wadowicami.
Teraz do miasta przyjeżdżają pielgrzymi, by odetchnąć papieżem. Odwiedzają kościół, gdzie służył do mszy, a później sam ją odprawiał jako ksiądz i biskup; dotykają chrzcielnicy.

Pierwsza papieska sutanna

Odwiedzają też muzeum. Powstało ono w rodzinnym domu Karola Wojtyły 18 maja 1984 r., w 64. urodziny papieża. Główną część ekspozycji stanowią zdjęcia z różnych okresów życia Ojca Świętego - od najmłodszych lat do chwili obecnej.
Od trzech lat muzeum opiekuje się siostra Magdalena Strzelecka, nazaretanka. - Troszczę się o wygląd budynku i obsługę pielgrzymów, których rocznie mamy ponad 350 tys. Wśród nich jest wielu gości zagranicznych. Największą grupę stanowią Włosi. Na wystawie eksponujemy wyjątkowe dokumenty, takie jak metryka urodzenia czy obrazek będący pamiątką pierwszej komunii świętej Karola Wojtyły. Jeszcze do stycznia tego roku obrazek ten wisiał na ścianie papieskiego apartamentu w Watykanie.
Można tu zobaczyć także ubrania i sprzęt turystyczny, z których korzystał w młodości Karol Wojtyła. W tym roku muzeum otrzymało pierwszą papieską sutannę Jana Pawła II. W czasie konklawe krawiec przygotowuje 3 białe sutanny w różnych rozmiarach, aby przynajmniej jedna z nich pasowała na przyszłego papieża. Nowo wybrany nakłada ją tuż po wyborze. Właśnie ta sutanna trafiła tutaj.

Czemu są winne nazaretanki

- Ojca Świętego poznałam jako młodego biskupa w 1961 r. - wspomina siostra Magdalena. - Odwiedził wtedy nasze liceum. Jestem przekonana, że Ojciec Święty ma sentyment do naszego zgromadzenia. Przecież właśnie w Wadowicach chodził do naszego przedszkola. Te najwcześniejsze wspomnienia są nadal żywe. Gdy Ojciec Święty przyjechał po raz pierwszy do Wadowic, witałam go z grupą przedszkolaków. Stanął przede mną, uścisnął za ręce i powiedział: "Temu wszystkiemu winne są nazaretanki". Zastanawiałam się, czemu jesteśmy winne, ale szybko zrozumiałam, że chyba temu, iż został papieżem.
Kiedy wstępujemy do sklepu z dewocjonaliami okazuje się, że jego właścicielka poznała Ojca Świętego jako mała dziewczynka, gdy z rodzicami była na uroczystości przyjęcia sakry biskupiej przez ks. Wojtyłę. Ktoś inny był ministrantem w farze i miał okazję służyć Mu do mszy św. Wszyscy nasi rozmówcy z dumą i sympatią wyrażali się o swoim rodaku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24