Popis MLKS MOS-u Rzeszów. Juniorki, kadetki i młodziczki wszystko wygrywają

To efekty pracy Krzysztofa i Bartosza Herbacińskich, czyli ojcowsko-synowskiego duetu trenerskiego. Pomaga im też Mirosław Gosztyła. W sumie w MLKS-ie trenuje ponad setka dziewcząt.

- Mają zapał do pracy, a my się cieszymy, że na boisku widać tego efekty. Jeszcze się nie zdarzyło, abyśmy poza półmetkiem sezonu mieli same zwycięstwa na koncie - mówi Herbaciński.

Rzeszowianki rywalizują m. in. z ekipami z Lubelszczyzny.

- Nie wszystkie mecze były łatwe. Juniorki twardo walczyły ze Stalą Stalowa Wola, a kadetki z Piątką Lublin czy Orlikiem Biała Podlaska - mówi Herbaciński. Młodziczki wygrywają, jak chcą. 106:70 ze Stalą to ich “najgorszy wynik”.

Prawdziwy egzamin nastąpi w ćwierćfinałach, gdy MLKS MOS trafi na ekipy z innych regionów.

- Liczymy na kadetki. Brak nam wysokich dziewczyn, ale zespół jest szybki, agresywny - uważa Herbaciński. - Juniorski też mogą coś zdziałać. Trzy z nich w ramach umowy szkoleniowiej grają w II-ligowej Stali, a wzmocni nas jeszcze wysoka Monika Ziobro, która uczy się w SMS-ie Łomianki. Młodziczki to na razie niewiadoma, bo brak im mocniejszych rywalek.

Miasto wspiera nasz klub kwotą około 60 tysięcy na rok. Pomagają też rodzice.

- Mam pod opieką młodziczki, które trenują w trzech salach. Błąkamy się, ale trudno. W styczniu jest nabór do grupy żaczków, a za rok chcemy się znów zgłosić do ligi seniorskiej – dodał rzeszowski trener.