Poseł Zbigniew Chmielowiec z Podkarpacia podróżuje po świecie

Listę, którą przygotowali dziennikarze "Super Expressu" objęła posłów, którzy pracują w sejmowych grupach dwustronnych. W Sejmie działa ich prawie 80, ich zadaniem jest współpraca międzynarodowa. Posłowie chętnie się do nich zapisują, bo podróże zagraniczne nic ich nie kosztują. Płacą podatnicy. Od początku obecnej kadencji Sejmu do końca grudnia ubiegłego roku kosztowały 330 tysięcy złotych. Najdroższa 45 tys. zł - czterech polityków wizytowało Brazylię.

Zbigniew Chmielowiec wprawdzie w Brazylii nie był, ale odwiedził za to Koreę Płd., Tunezję i Armenię.

- Jestem wiceprzewodniczącym zespołu ds. współpracy z Tunezją i Koreą Południową, a także członkiem komisji ds. współpracy z Armenią, stąd moje podróże do tych krajów - wyjaśnia poseł.

- Nie latamy na wycieczki, tylko do pracy. Te podróże zatwierdza marszałek. Nie ma mowy o zwiedzaniu, są spotkania, wizyty w fabrykach i rozmowy z przedsiębiorcami i ministrami. W Korei rozmawialiśmy na temat elektrowni atomowych. Oglądaliśmy też samoloty, bo przed nami przetargi na samoloty szkolno-szkoleniowe.

Najwięcej podróży, bo 8, ma na swoim koncie Jan Rzymełka z PO. Druga jest Beata Mazurek z PiS, trzeci Zbigniew Chmielowiec. Kolejne miejsca w rankingu zajęli dalej Jolanta Szczypińska z PiS i Bronisław Dutka z PSL.

Poseł Chmielowiec dodaje, że efekty wizyt i rozmów będą widoczne dopiero za jakiś czas. - My rozmawiamy, przygotowujemy pole do przyszłych działań - zapewnia.