Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłowie chcą zakazu jazdy na nartach po piwku

Krzysztof Potaczała
FOT. DARIUSZ DELMANOWICZ
Grupa posłów chce zakazu jazdy na wyciągach narciarzom, którzy są pod wpływem alkoholu. Powód? Mogą być zagrożeniem dla innych narciarzy. Wypadki z udziałem "zawianych" amatorów białego szaleństwa już się zdarzały.

Nad wprowadzeniem przepisu zakazującego jazdy po piwku pracuje nadzwyczajna sejmowa podkomisja administracji i spraw wewnętrznych.

Posłowie chcą wprowadzenia w życie przepisów, które pozwoliłyby skutecznie eliminować ze stoków narciarzy będących pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Dotąd podchmieleni narciarze, których wcale nie tak mało na polskich wyciągach, nie ponosili za to żadnych konsekwencji. Nawet wtedy, gdy powodowali wypadek.

Szef podkomisji, Piotr van den Coghen, ma nadzieję, że obowiązek dbania o bezpieczeństwo na stokach spadnie na właścicieli wyciągów. I nie tylko w kwestii "zawianych" narciarzy, ale też dzieci i nieletnich, którzy powinni jeździć w kaskach. - Po co wprowadzać nowe przepisy, skoro obecnie też można ukarać stwarzającego zagrożenie narciarza - argumentuje część właścicieli stoków. - Na wielu wyciągach są przecież policyjne patrole. To wystarcza, by narciarze mieli "głowę na karku".
Przy współczesnych wyciągach, a raczej stacjach czy ośrodkach narciarskich muszą funkcjonować bary i restauracje. Oprócz wypoczynku na nartach turysta potrzebuje się posilić. Ale oprócz jedzenia w lokalach sprzedawane jest przeważnie piwo i grzane wino. Wielu amatorów białego szaleństwa nie odmawia sobie kufla czy szklanicy w przerwie między zjazdami. - To nic złego, pod warunkiem, że ma się umiar -mówi nam zapalony narciarz z Ustrzyk Dolnych. - Jedno piwo, szklanka wina nie spowodują, że zaszumi nam w głowie. Co innego, gdy ktoś przekroczy tę granicę. Wtedy rzeczywiście taki narciarz może być na trasie niebezpieczny.

Właściciele wyciągów na Podkarpaciu sceptycznie patrzą na zapędy grupy posłów. - U mnie przy wyciągu jest restauracja, ludzie w przerwach między zjazdami zamawiają jedzenie i coś do picia, ale naprawdę rzadkością jest alkohol - zapewnia jeden z nich prosząc o niepodawanie nazwiska. - Poza tym prowadzę sprzedaż piwa dlatego, że mój lokal dostępny jest nie tylko dla narciarzy, ale dla wszystkich chętnych.
Nasz rozmówca dodaje, że jeśli na stoku trafi się podchmielony czy wręcz pijany narciarz, natychmiast powinna zareagować policja. Inna rzecz, że nie na wszystkich wyciągach są narciarskie policyjne patrole. - Wtedy po prostu trzeba takiego narciarza z trasy ściągnąć i wezwać mundurowych - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24