Anna Piejko wraz z mężem wychowują czterech synów: 9-letniego Kacpra, 6-letniego Łukasza oraz 4-letnich bliźniaków Maćka i Bartka. Wszyscy chłopcy przyszli na świat zupełnie zdrowi. Tak przynajmniej się wydawało. O tym, że Kacper i Maciuś chorują na rdzeniowy zanik mięśni, rodzice dowiedzieli się, kiedy chłopcy mieli po kilka lat.
- To był dla nas ogromny szok, bo u nikogo w mojej i męża rodzinie nie zdiagnozowano takiej choroby. Rdzeniowy zanik mięśni to przecież wada genetyczna. Niestety, na to nie ma żadnego leku. Nie pomoże nawet operacja. Chłopcy nigdy więc nie będą zdrowi. To choroba postępowa. Z roku na rok może być zatem tylko gorzej. Wskazana jest wyłącznie rehabilitacja, która może tylko w jakimś stopniu zatrzymać proces zanikania mięśni - tłumaczy pani Anna.
O tym, że Kacper nie rozwija się prawidłowo, państwo Piejkowie dowiedzieli się, gdy chłopiec miał dwa lata. - Miał półtora roku, a nie potrafił samodzielnie chodzić. To nas zaniepokoiło. Zaczęliśmy jeździć po różnych lekarzach. Ci przez długi czas nie potrafili postawić diagnozy. Stan Kacperka tak się pogorszył, że teraz syn w ogóle już nie chodzi. Porusza się jedynie na wózku inwalidzkim - mówią.
U Maciusia lekarze zdiagnozowali tę samą chorobę ponad pół roku temu. Chłopiec skończył trzy lata, a miał problem, żeby samodzielnie wejść po schodach do domu. Za każdym razem potrzebował pomocy. Rodzice zawieźli go na badania. Lekarze nie mieli wątpliwości, że również on ma rdzeniowy zanik mięśni. Jest jednak w lepszej sytuacji od starszego brata. Potrafi chodzić. Kacperek zdany jest tylko na pomoc dorosłych. Potrzebuje ich, gdy chce skorzystać z toalety czy ubrać się. Dla rodziców to prawdziwe wyzwanie, bo chłopczyk waży prawie 40 kg, a codziennie muszą go wozić do szkoły i na rehabilitację.
Sporym ułatwieniem byłoby dla nich, gdyby mieli specjalny podjazd do domu i łazienkę dostosowaną do potrzeb Kacperka. Państwo Piejkowie liczą na pomoc życzliwych ludzi.
- Nie stać nas na taki wydatek. Choć za rehabilitację chłopców nie musimy płacić, bo w całości jest ona refundowana przez NFZ, to na remont łazienki i podjazdu trudno nam będzie wygospodarować pieniądze. Będziemy więc wdzięczni firmom lub darczyńcom, którzy zechcą nam przekazać niezbędne materiały budowlane i pomogą przy samych pracach remontowych - wyznają rodzice. Kontakt do Anny Piejko: 697-744-896.
- Jesteśmy na etapie rejestrowania synów w fundacji. Nie mamy jeszcze konta, na które można wpłacać pieniądze. Będziemy jednak wdzięczni za materiały budowlane i robociznę - mówi pani Anna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice