Powódź na Podkarpaciu. Dramat w gminie Radomyśl Wielki, ponad jedna trzecia podtopiona

Woda zalała ponad 70 procent powierzchni gminy. W niektórych wioskach do końca ludzie nie wierzyli, że grozi im powódź, bo nigdy takiej katastrofy nie widzieli.

- Gdy ewakuowaliśmy mieszkańców z trzech domów w Dąbiu, starsza kobieta nie chciała opuszczać swojej posesji. Nie dawała się przekonać. Powtarzała, że jak żyje, wody w swojej wiosce nie oglądała - relacjonuje zastępca burmistrza Radomyśla Wielkiego Stanisław Lonczak.

Mieszkańcy opowiadają, że ostatniej nocy siły przyrody uwzięły się na ich gminę. Bo zetknęły się tu dwie burze, zrobiła się nawałnica o niespotykanej sile, oberwanie chmury. Lało i lało, namoknięta ziemia nie była w stanie już przyjmować wody.

Nie da się dojechać do przysiółku Budy w Dulczy Małej, bo w drodze jest wyrwa. Podobna wyrwa pojawiła się na środku jezdni w przysiółku Podlesie w Dulczy Wielkiej. W Dulczy Malej most na drodze powiatowej grozi zawaleniem. W gminie uszkodzone są jeszcze cztery inne mosty. Chwile grozy przeżył też proboszcz w Dulczy Wielkiej. Wydawało się, że woda wedrze się do kościoła. Zatrzymała się jednak tuż przy progu.

Od rana woda opada (ostatnie notowania: w Rudzie opadła o 25 cm). Ale wciąż trudna sytuacja jest w Podoborzu. Tam ciągle Potok Zgórski zagraża kilku domom. Strażacy układają worku wzdłuż murów.

Jeśli znów pojawią się deszcze, a synoptycy tak zapowiadają, gminie grozi kolejna powódź.