[polecany]11761468[/polecany]
Po raz kolejny żywioł okazał się silniejszy od umocnień przeciwpowodziowych. W sobotę wieczorem opaska na wyrwie w koćmierzowskim wale nie wytrzymała naporu wody. Koszmar powodzi wraca po trzech tygodniach, w chwili, kiedy większość powodzian wróciła do domów i posprzątała zniszczenia po poprzednim potopie.
Nie udało się! Kilkudniowa walka o jak najlepsze przygotowanie się na nadejście fali kulminacyjnej na Wiśle w Koćmierzowie zakończyła się klęską. Woda wpierw zaczęła się przelewać przez umocnienie przeciwpowodziowe, by po godzinie całkowicie je zniszczyć.
Żywioł szybko zaczął się wdzierać do tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś. Woda z minuty na minuty zalewała kolejne ulice, a mieszkańcy mimo apelu miejskiego sztabu kryzysowego nie chcieli opuszczać swoich domów. W sobotę tuż przed godz. 24 dowiedzieliśmy się, że zagrożony zalaniem teren opuściło zaledwie 30 osób z 3,5 tysiąca mieszkańców osiedli, gdzie może pojawić się woda.
- Trudno jest ustalić ile osób opuściło domy. Szacujemy, że nie jest to jednak więcej niż stu mieszkańców. Powodzianie zostali skierowani do internatu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 oraz pozostałych tymczasowych punktów noclegowych - mówi Paweł Antończyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Tarnobrzegu. - W nocy z soboty na niedzielę zarządziliśmy ewakuację mieszkańców kolejnych osiedli: Sobowa, Sielca oraz Zakrzowa.
- Pierwsza powódź zabrała mi wszystko. Teraz nie wiem, jak przeżyje drugą falę - mówi załamanym głosem pan Mirosław z Tarnobrzega-Wielowsi.
- Nie wiem, co się dzieje. To jest koszmar, brak słów - powiedział nam mieszkaniec osiedla Sobów, który przybił do brzegu po opuszczeniu swojego domu.
- Sytuacja jest tragiczna. Woda zalewa dokładnie te same miejsca, co trzy tygodnie temu. Nic nie możemy zrobić tylko znów patrzeć, jak powódź niszczy to, co już udało się posprzątać - dodaje Jacenty Zioło, przewodniczący rady osiedla Sobów w Tarnobrzegu.
Niedzielny poranek nie był również przyjemny dla mieszkańców Sielca, gdzie woda płynęła już ulicą Kąpielową oraz Sielecką, kierując się w stronę osiedla Zakrzów.
Około południa żywioł zaczął się przelewać przez ulicę Warszawską, podtapiając pierwsze domy w Zakrzowie.
- Wody w Wiśle wciąż przybywa. Czekamy i z niepokojem patrzymy na wodowskazy - wyjaśnia Paweł Antończyk.
- Służby ratownicze apelują, aby mieszkańcy zalanych te-renów nie zwlekali, tylko ewakuowali się ze swoich domów. Do tych, którzy jednak postanowili zostać, strażacy dowożą wodę i żywność - mówi Paweł Antończyk.
Szpital "na nogach"
Tarnobrzeski Szpital Wojewódzki został natychmiast postawiony w stan pełnej gotowości.
- Mamy przygotowanych 100 awaryjnych łóżek dla powodzian - mówi Wojciech Wąsik, dyrektor placówki. - Karetki wciąż kursują między zalanymi osiedlami a szpitalem, przywożąc dzieci oraz starsze osoby, które narzekają na dolegliwości żołądkowe, odwodnienie oraz przemęczenie. Jesteśmy przygotowani i czekamy na rozwój sytuacji.
- Tym bardziej szkoda, że wysiłek tylu ludzi został zniweczony przez zniszczoną opaskę przeciwpowodziową na Wiśle w Koćmierzowie, przez którą od soboty wlewają się do Tarnobrzega ogromne masy wody - mówi Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega.
SPRAWDŹ! Powódź na Podkarpaciu: najnowsze informacje, zdjęcia, filmy
Po raz kolejny żywioł okazał się silniejszy od umocnień przeciwpowodziowych. W sobotę wieczorem opaska na wyrwie w koćmierzowskim wale nie wytrzymała naporu wody. Koszmar powodzi wraca po trzech tygodniach, w chwili, kiedy większość powodzian wróciła do domów i posprzątała zniszczenia po poprzednim potopie.
Nie udało się! Kilkudniowa walka o jak najlepsze przygotowanie się na nadejście fali kulminacyjnej na Wiśle w Koćmierzowie zakończyła się klęską. Woda wpierw zaczęła się przelewać przez umocnienie przeciwpowodziowe, by po godzinie całkowicie je zniszczyć.
Żywioł szybko zaczął się wdzierać do tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś. Woda z minuty na minuty zalewała kolejne ulice, a mieszkańcy mimo apelu miejskiego sztabu kryzysowego nie chcieli opuszczać swoich domów. W sobotę tuż przed godz. 24 dowiedzieliśmy się, że zagrożony zalaniem teren opuściło zaledwie 30 osób z 3,5 tysiąca mieszkańców osiedli, gdzie może pojawić się woda.
- Trudno jest ustalić ile osób opuściło domy. Szacujemy, że nie jest to jednak więcej niż stu mieszkańców. Powodzianie zostali skierowani do internatu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 oraz pozostałych tymczasowych punktów noclegowych - mówi Paweł Antończyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Tarnobrzegu. - W nocy z soboty na niedzielę zarządziliśmy ewakuację mieszkańców kolejnych osiedli: Sobowa, Sielca oraz Zakrzowa.
Strach i niedowierzanie
[obrazek2] Jacenty Zioło, przewodniczący rady osiedla Sobów miał nadzieję, że koszmar powodzi już nie wróci. Niestety woda w niedzielny poranek znów zaczęła zalewać domostwa w Tarnobrzegu-Sobowie. (fot. Fot. Grzegorz Lipiec)W niedzielę rano woda zalała już całe osiedle Wielowieś, przelewając się ulicą Warszawską, Sobowską oraz Edukacji dotarła około godz. 7 do Sobowa.- Pierwsza powódź zabrała mi wszystko. Teraz nie wiem, jak przeżyje drugą falę - mówi załamanym głosem pan Mirosław z Tarnobrzega-Wielowsi.
- Nie wiem, co się dzieje. To jest koszmar, brak słów - powiedział nam mieszkaniec osiedla Sobów, który przybił do brzegu po opuszczeniu swojego domu.
- Sytuacja jest tragiczna. Woda zalewa dokładnie te same miejsca, co trzy tygodnie temu. Nic nie możemy zrobić tylko znów patrzeć, jak powódź niszczy to, co już udało się posprzątać - dodaje Jacenty Zioło, przewodniczący rady osiedla Sobów w Tarnobrzegu.
Niedzielny poranek nie był również przyjemny dla mieszkańców Sielca, gdzie woda płynęła już ulicą Kąpielową oraz Sielecką, kierując się w stronę osiedla Zakrzów.
Około południa żywioł zaczął się przelewać przez ulicę Warszawską, podtapiając pierwsze domy w Zakrzowie.
- Wody w Wiśle wciąż przybywa. Czekamy i z niepokojem patrzymy na wodowskazy - wyjaśnia Paweł Antończyk.
Setki strażaków w akcji
W akcji powodziowej na zalanych terenach Tarnobrzega bierze udział kilkuset strażaków z Podkarpacia oraz Łodzi. Po osiedlu Wielowieś pływało w niedzielę osiem łodzi strażackich wspomaganych przez wojskową amfibię. Podobnie wygląda sytuacja w Tarnobrzegu-Sobowie, gdzie oprócz sprzętu wojskowego pływają cztery łodzie strażackie. Do akcji gotowe jest Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz straż rybacka.- Służby ratownicze apelują, aby mieszkańcy zalanych te-renów nie zwlekali, tylko ewakuowali się ze swoich domów. Do tych, którzy jednak postanowili zostać, strażacy dowożą wodę i żywność - mówi Paweł Antończyk.
Szpital "na nogach"
Tarnobrzeski Szpital Wojewódzki został natychmiast postawiony w stan pełnej gotowości.
- Mamy przygotowanych 100 awaryjnych łóżek dla powodzian - mówi Wojciech Wąsik, dyrektor placówki. - Karetki wciąż kursują między zalanymi osiedlami a szpitalem, przywożąc dzieci oraz starsze osoby, które narzekają na dolegliwości żołądkowe, odwodnienie oraz przemęczenie. Jesteśmy przygotowani i czekamy na rozwój sytuacji.
Mały sukces w Trześniówce
Strażacy, wojsko oraz ponad setka osadzonych z Zakładu Karnego w Chmielowie napełniali w sobotę worki z piaskiem, którymi śmigłowiec umacniał nadwerężony wał na rzece Trześniówka na wysokości osiedla Wielowieś. Akcja zakończyła się sukcesem i "cofka" wody z Wisły w Trześniówce przestała zagrażać osiedlom Wielowieś oraz Sobów.- Tym bardziej szkoda, że wysiłek tylu ludzi został zniweczony przez zniszczoną opaskę przeciwpowodziową na Wiśle w Koćmierzowie, przez którą od soboty wlewają się do Tarnobrzega ogromne masy wody - mówi Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega.
SPRAWDŹ! Powódź na Podkarpaciu: najnowsze informacje, zdjęcia, filmy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?