Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar nie zatrzymał produkcji w fabryce Nowego Stylu w Jaśle

Ewa Gorczyca
Dogaszanie jednej z hal produkcyjnych kompleksu fabryk Nowy Styl w Jaśle trwało do rana.
Dogaszanie jednej z hal produkcyjnych kompleksu fabryk Nowy Styl w Jaśle trwało do rana. Tomasz Jefimow
Trwa policyjne dochodzenie, które ma ustalić przyczynę pożaru w jasielskiej fabryce. Szacowane są też straty, ale zarząd Nowego Stylu zapewnia, że nie zakłóci to znacząco produkcji.

Ewakuacja 100 pracowników

Pożar wybuchł w poniedziałek późnym popołudniem, w trakcie drugiej zmiany, w galwanizerni. To miejsce, gdzie na metalowe elementy mebli nakłada się specjalne powłoki z niklu czy chromu. W pewnej chwili jeden z pracowników zauważył dym przy jednej z wanien. Pracownicy najpierw próbowali ugasić ogień podręcznym sprzętem, ale ich starania okazały się nieskuteczne. Dym szybko zaczął wypełniać pomieszczenie, błyskawicznie zarządzono ewakuację ok. 100 pracowników. - Wszyscy bezpiecznie opuścili teren zakładu. Nikt nie został ranny - podkreśla Anna Kordecka-Myślińska z Nowego Stylu.

Zobacz: Zdjęcia z pożaru Nowego Stylu w Jaśle

Firma to jeden z największych pracodawców w Jaśle (w całym kompleksie zatrudnia ok. 1200 osób).

Dlatego to, co się działo przy ul. Fabrycznej od pierwszych chwil wywołało niepokój mieszkańców. Potęgował go obraz kłębów czarnego dymu nad zakładem, widoczny z odległości nawet kilkunastu kilometrów i sygnały wozów ratowniczych.

Dogaszali całą noc

Akcja gaśnicza ściągnęła na miejsce wielkie siły. W sumie - 43 jednostki, 180 strażaków zawodowych i ochotników, nie tylko z powiatu jasielskiego, ale też Krosna i Dębicy. Na powstrzymanie rozprzestrzeniania się ognia (co było najważniejsze, bo chodziło o to, by nie dopuścić do zagrożenia dla pozostałej części zakładu) wystarczyło im 2,5 godziny.

Dogaszanie trwało jeszcze przez całą noc, ostatnia jednostka wróciła do bazy dopiero rano. A jeszcze następnego dnia ekipa zabezpieczała studzienki kanalizacyjne, by nie dostały się do nich resztki substancji gaśniczych.

- Warunki akcji były ekstremalne - ocenia Wiesław Latoszek, komendant PSP w Jaśle. - Zwłaszcza wewnątrz hali, bo brak widoczności i wysoka temperatura utrudniały lokalizację ognia. Na szczęście, zgromadzone tam materiały do produkcji to były części metalowe, niepalne. Było ich dużo, co ograniczało poruszanie się strażaków.

Część strażaków gasiła wnętrze hali, część dostarczała wodę i budowała stanowisko jej czerpania, jeszcze inni - z podnośnika (sprowadzono na miejsce trzy) polewali dach w miejscu, gdzie ogień wydostawał się na zewnątrz.

- To właśnie zapalenie się dachu wywołało ogromną czarną chmurę dymu, która przestraszyła jaślan - tłumaczy Latoszek. - Po elementach z tworzywa sztucznego, stanowiących wyposażenie tej części hali płomień powędrował w górę, do stropu nad galwanizernią. A dach był z papy, która płonąc wytwarzała ciemny, gryzący dym.

Kawałki dachu i fragmenty pękającego szkła spadały na pracujących strażaków.

- Hełmy pewnie da się wyczyścić, ale paru kombinezonów, oblepionych topiącym się lepikiem, już nie uratujemy. Na straty trzeba też będzie spisać uszkodzone i porozcinane węże - opowiadają.

Zwolnień nie będzie

Sztab kryzysowy zapewnił jaślan, że do środowiska nie przedostały się toksyczne związki, stosowane w zakładzie. To uspokoiło mieszkańców, bo w pierwszych godzinach zalecano by pozamykali okna i nie wychodzili na zewnątrz (wykorzystano do tego m.in. system ostrzegania SMS).

- To było działanie prewencyjne, w związku z pożarem nie stwierdzono bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia, sytuacja jest na bieżąco monitorowana - informuje burmistrz Andrzej Czernecki.

- W sytuacji kryzysowej nasze procedury okazały się skuteczne - podkreśla Anna Kordecka-Myślińska z firmy Nowy Styl. Dodaje, że za wcześnie jest na hipotezy, co do przyczyn pożaru oraz szacunek strat. Zakład był ubezpieczony. Nie wiadomo jeszcze, kiedy w zniszczonej części przywrócona będzie produkcja.

Przymusowy przestój dotyczy jednak tylko kilkunastu osób. Firma jest z nimi w kontakcie.

- Pracownicy nie powinny obawiać się ani zwolnień, ani utraty wynagrodzenia - zapewnia Myślińska. Jak mówi, pożar nie zakłóci realizacji zamówień, bo 90 proc. firmy pracuje normalnie. Nie zagrozi też budowie nowej fabryki NS w Jaśle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24