Pracownicy przemyskiej fabryki Forte nadal pikietują bramę zakładu

Przedstawiciele zarządu firmy na negocjacje do Forte przyjechali wynajętą taksówką. Do biurowca weszli w towarzystwie ochroniarza. Nie chcieli rozmawiać z załogą.

W tym czasie obok bramy stało ok. 150 pracowników. Od piątku nie pozwalają na wywóz z zakładu półproduktów i maszyn. Wczoraj uzbrojeni byli w syreny alarmowe, trąbki i petardy.

Rozmowy z przedstawicielami zarządu Forte prowadził Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządy Regionu Ziemia Przemyska NSZZ Solidarność oraz przedstawiciele związków działających w przemyskim zakładzie.

Nie pozwolimy likwidować

- Rozpoczęliśmy rokowania. Ządamy cofnięcia uchwały o likwidacji zakładu w Przemyślu, zaprzestania wywożenia płyt, czyli półproduktów do wyrobu mebli i maszyn oraz utrzymania miejsc pracy – mówi Buczek.

Do piątku związkowcy mają otrzymać ekonomiczne argumenty, które przemawiają za likwidacją oddziału w Przemyślu. Domagają się ich, gdyż twierdzą, że nie ma takich przesłanek.

Będą kolejne rozmowy

Nie później niż 17 marca ma się odbyć kolejna tura negocjacji. Związkowcy wnioskowali, aby pojawił się na nich prezes zarządu Forte Maciej Formanowicz.

- Na razie nie zaostrzamy form protestu – deklaruje Buczek.

W wypowiedzi dla radia, Formanowicz miał stwierdził, że decyzja o likwidacji przemyskiego zakładu jest przesądzona, a pracownicy nie mogą liczyć na nic więcej, ponad to, co im gwarantuje prawo pracy.