Prawo i Sprawiedliwość w Rzeszowie: awantura w Sejmie to prowokacja opozycji

- To poseł Szczerba zaczął robić zamieszanie, więc go pan marszałek wykluczył z obrad - tłumaczy poseł Andrzej Szlachta. - Marszałek go wielokrotnie upominał, wykazał dużo cierpliwości. Potem przeszliśmy do sali kolumnowej, gdzie było posiedzenie klubu PiS-u. Chcieli na to posiedzenie wejść posłowie opozycji, straż marszałkowska ich nie wpuściła, bo posiedzenia klubu są zamknięte. Dopiero po posiedzeniu zaczęły się obrady. Do sali mogli wejść wszyscy posłowie, ale opozycja przyszła tylko po to, żeby sie awanturować, a nie głosować. Było 237 posłów, budżet został przyjęty zgodnie z prawem.

Poseł Krystyna Wróblewska tłumaczyła, że całe to zamieszanie jest spowodowane tym, że rząd PO-PSL przez osiem lat nic nie zrobił dla ludzi.

- My w ciągu roku zrobiliśmy bardzo dużo, stąd taka wściekłość opozycji - mówiła Wróblewska. - Mogę wyliczyć: program rodzina 500+, darmowe leki dla seniorów, podwyżki emerytur, skrócenie wieku emerytalnego, podniesienie od nowego roku najniżej płacy i stawki godzinowej, podwyżki dla nauczycieli i policjantów, najniższe od 25 lat bezrobocie. To są dokonania tego rządu, rządu PiS-u - wyliczała posłanka. - Ten rząd to jest rząd dla zwykłego obywatela, który ma prawo korzystać i korzysta z publicznych pieniędzy.

Posłowie PiS-u stwierdzili, że jeżeli chodzi o sprawę dziennikarzy relacjonujących pracę Sejmu, to te zaproponowane rozwiązania zostaną jeszcze przedyskutowane.

- Natomiast w sprawie ustawy budżetowej wszystko odbyło się zgodnie z prawem i nie ma powodu przeprowadzać kolejnego głosowania - zaznaczył poseł Szlachta.

Posłowie stwierdzili też, że cała ta awantura została przygotowana przez opozycję.

- To nie był przypadek, to było wszystko zaplanowane - stwierdził poseł Jerzy Paul.