Prezes PZHL: Rzeszów może pokochać hokej

- Przyjechałem do Rzeszowa przekonywać o potrzebie budowy hali widowiskowo-sportowej na minimum 10 tysięcy kibiców. Po oddaniu autostrady A4 ma świetne połączenie z całą południową Polską. Macie w Rzeszowie lotnisko, jedno z najlepszych w Polsce. Chciałbym, by niedługo po wybudowaniu takiej hali w Rzeszowie grała drużyna z KHL, już teraz według mnie najmocniejszej hokejowej ligi świata - mówi prezes PZHL.

nowiny24.pl: - To brzmi jak bajka, jak żart na prima aprilis. Przecież w Rzeszowie nie ma tradycji hokeja...
Piotr Hałasik, prezes PZHL: - Czy 10 miesięcy temu, gdy przychodziłem do związku, ktoś pomyślał, że będziemy mieć w kadrze jednych z najlepszych trenerów świata, że już niedługo w Gdańsku grać może zespół z KHL?

Poza tym 60-70 lat temu w Rzeszowie grano w hokej! Teraz mogłaby tu być drużyna złożona ze sprowadzonych zawodników, w całości z międzynarodowego kapitału, który chętnie wchodzi w takie inwestycje.

Pierwszym warunkiem dla KHL w Rzeszowie jest jednak wybudowanie hali, która nie będzie przecież służyć tylko hokeistom, ale i siatkarzom, koszykarzom, czy koncertom. Słyszałem, że biletów na mecze Asseco Resovii zawsze brakuje.

Technika poszła tak do przodu, że w kilka godzin można zmienić podłoże i przeznaczenie hali. W dwie godziny lodowisko można schować pod trybuny, a na placu można ułożyć parkiet, czy inną wykładzinę.

- Jesteśmy dla KHL-u oknem na Europę zachodnią. Już w tej chwili grają tam kluby z 10 państw, lada chwila dołączą Gdańsk, Londyn, czy Mediolan. W Anglii nie ma przecież tradycji hokejowych, ale ma powstać hala na 37 tysięcy miejsc, w Mediolanie jeszcze w tym roku powstanie piękny obiekt. Czy nie chcielibyśmy się znaleźć w tak doborowym gronie?

- Prezydent Ferenc jest wielkim pasjonatem sportu, byłym działaczem sportowym. Jak zareagował na propozycję?- Bardzo poważnie, bo widział, że mam konkretną propozycję dla mieszkańców. Był bardzo konkretny, widać, że czuje sport. Zrozumiał ideę i poprosił o jeszcze więcej szczegółów. Jego słowa były jednak optymistyczne co do wybudowania hali.

- Taka hala to olbrzymi koszt. Skąd wziąć pieniądze?- Wiem, że to niemały koszt, bo około 200-250 milionów złotych. Przede wszystkim trzeba to dobrze skalkulować. Proszę jednak zauważyć, że hala na Podpromiu ma już prawie 40 lat. Za kilka lat i tak musicie wybudować nową. Czy nie lepiej zrobić to wcześniej, niż wtedy, gdy inni będą już je mieć.

Pieniądze na inwestycję można pozyskać z europejskich funduszy na lata 2014-2020, bo nie wszyscy wiedzą, jak je skonsumować.

Taka inwestycja jest już realizowana w innym mieście i optymistyczne jest to, że mając w ręku pozwolenie na budowę, inwestycję można zakończyć w 18 miesięcy.

- Nie boi się pan, że po kilku meczach kibice przestaną wypełniać halę na meczach hokeja?- Jestem spokojny. Hokej to piękna dyscyplina, choć wiem, że poza Sanokiem niewielu kibiców z Podkarpacia oglądało ją na żywo. To jednak show, są elementu walki wręcz, czasem boksu. Do tego szybka gra, dużo bramek.

Poza tym w nowoczesnych halach, które oglądałem, można regulować pojemność, by nie było pustych krzesełek.

Na wizualizacji, którą widziałem, jest przewidziana tafla rekreacyjna, a bardzo ostrożne szacunki mówią, że co roku w Polsce na ślizgawki przychodzi 6 milionów osób, w tym wiele dzieci. To też jest niezłe źródło dochodu.

- Pozostaje więc pytanie: co dalej?- Na pewno dostarczymy prezydentowi dokumenty i projekty, o które prosił. Na pewno spotkamy się jeszcze, choć tym razem oczekuję rewizyty w Warszawie i jako prezes PZHL Piotr Hałasik obiecuję, że wszędzie, gdzie tylko mogę, będę lobbował za taką inwestycją dla Rzeszowa.

- Kibice z Sanoka nie powinni się obawiać, że to początek kresu ich drużyny? - Absolutnie nie, bo jedno z drugim nie ma żadnego związku. Sanok jest zbyt małym ośrodkiem na KHL, Rzeszów nie zabierze mu ani kibiców, ani Polskiej Ligi Hokejowej.

Jestem przekonany, że Ciarko PBS Bank Sanok może być znakomitą "farmą" dla klubu z Rzeszowa, gdzie mogli by się ogrywać zawodnicy po kontuzjach, czy nie mieszczący się w składzie. Jestem przekonany, że przy takiej współpracy Sanok może jeszcze przez wiele lat być mistrzem Polski.