Prezydent Ferenc nie rezygnuje z multimedialnej fontanny

Podczas przyszłotygodniowej sesji postara się przekonać radnych, żeby z powrotem wprowadzili inwestycję do budżetu Rzeszowa.

- Zależy mi na niej, bo będzie wizytówką miasta. Ukształtowanie terenu w rejonie al. Lubomirskich jest idealne pod budowę fontanny i amfiteatru, które przyciągną do miasta turystów, a wraz z nimi pieniądze. Rzeszów zasługuje na takie miejsce i stać nas na taką inwestycję - przekonuje Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

Zgodnie z projektem kompleks fontann tryskających i świecących w rytm muzyki ma zająć ok. 1,5 ha. Uzupełni go nowy plac zabaw i widownia, która zgodnie z projektem ma powstać na skarpie między placem Armii Krajowej, a al. Lubomirskich. Koszt inwestycji szacuje się na ok. 10 mln zł.

Rozpoczęcie budowy planowano na wiosnę, ale na wniosek radnych PiS i PO inwestycja wypadła z budżetu. W zamian za nią radni zabezpieczyli pieniądze na przygotowania do budowy drogi między ul. Rzecha a Lubelską i wiaduktu między ul. Wyspiańskiego i Hoffmanowej.

- Ewentualne wprowadzenie fontanny do budżetu nie oznacza rezygnacji z tych inwestycji. Mamy pieniądze na nie wszystkie - przekonuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Radni prawicy do propozycji Tadeusza Ferenca podchodzą jednak z rezerwą.

- W tej chwili miasto prowadzi potężne, kosztowne inwestycje przy okazji programu transportowego. Na razie nie mamy pewności, czy ostatecznie dostaniemy do nich dopłatę z Unii Europejskiej. Dopóki nie będzie decyzji, zaczekałabym z budową fontanny, chociaż sam pomysł mi się podoba - mówi Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu radnych PO.

Jak zagłosuje Platforma, okaże się jednak dopiero w poniedziałek, po posiedzeniu klubu. A zakładając, że pomysł prezydenta poprą tylko SLD i Rozwój Rzeszowa, to od głosów jej radnych będzie zależało, czy inwestycja doczeka się realizacji.