Prokuratura zbada przetarg na Mikośkę w Rzeszowie

Doniesienie do Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszów wpłynęło dzisiaj. Ryszard Zajko, mieszkaniec Rzeszowa zwraca w nim uwagę na szczegóły przeprowadzonego w 2009 roku przetargu na dzierżawę działki, jaka powstanie za ZUS-em po przykryciu koryta potoku Mikośka.

Jego zdaniem urzędnicy działali na szkodę miasta, ponieważ sprzedając prawo do wieczystego użytkowania terenu najpierw wymianą podziemnych instalacji obarczyli zwycięzcę przetargu, a potem częściowo, a w końcu całkowicie zdecydowali się pokryć koszty z budżetu miasta.

Zdaniem Zajki wątpliwości budzą także inne fakty.

- Informacja o konieczności wymiany instalacji podziemnych przez zwycięzcę przetargu zniechęciła wielu inwestorów do startu w licytacji. Mając na uwadze wielomilionowe koszty inwestycji wiedzieli, że dzierżawa będzie nieopłacalna - twierdzi Rzeszowian.

Wskazuje też, że już w 2001 roku miasto wiedziało o konieczności wymiany sieci podziemnych i miało jej koncepcję oraz kosztorys. W tej sytuacji niezrozumiałe jest tłumaczenie się brakiem wiedzy o takiej potrzebie.

Co na to miasto? - Żyjemy w demokratycznym kraju, każdy ma prawo złożyć doniesienie do prokuratury. Nie chcemy komentować tej sprawy - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

W prokuraturze ustaliliśmy, że doniesienie jest właśnie analizowane.

- W ciągu 30 dni zdecydujemy, czy doszło do niegospodarności i czy wszcząć w tej sprawie śledztwo - mówi Łukasz Harpula, wiceszef Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszów.