Przepis tylko na papierze

W opisanej dziś przez nas historii mamy słowo przeciwko słowu. Słowo kobiety, która czuje się oszukana przez plantatora. I słowo plantatora, który twierdzi, że kobieta mało zarobiła, bo zamiast pracować, szukała wymówek. Jak było naprawdę, pewnie się nie dowiemy.

Podobnych sytuacji można by było uniknąć, gdyby pracownicy sezonowi nie byli zatrudniani "na gębę" (a to obecnie norma), lecz na podstawie pisemnej umowy, o czym mówi w rozmowie poniżej Dawid Baran z inspekcji pracy.

Problem w tym, że obowiązek spisania umowy na piśmie pozostaje przepisem na papierze, a pracownicy wolą ryzyko związane z zatrudnieniem "na gębę" niż brak pracy w ogóle.

Przed zatrudnieniem się, nawet sezonowo, warto sprawdzić wiarygodność pracodawcy w Wojewódzkim Urzędzie pracy. A jeżeli już okaże się, że źle trafiliśmy, warto - o czym też mówi Dawid Baran - szukać pomocy w okręgowym inspektoracie pracy. Choć to najczęściej "musztarda po obiedzie".