Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Przepustki” dla Ukraińców do nielegalnej pracy. Sprawę zbadała NIK

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Podczas kontroli granicznej trudno jest stwierdzić, że cudzoziemiec wyłudził wizę pracowniczą.
Podczas kontroli granicznej trudno jest stwierdzić, że cudzoziemiec wyłudził wizę pracowniczą. Archiwum BiOSG
Firmy sprowadzały Ukraińców „do pracy” w Polsce, ale faktycznie nigdy ich nie zatrudniały.

Problem jest poważny. Uderza w rynki pracy w krajach zachodnioeuropejskich, a sprzyja mu niedopracowany, polski system prawny.

Na czym polega proceder? Teoretycznie Ukraińcowi trudno jest wyjechać do pracy w Europie Zachodniej. W praktyce jest to stosunkowo łatwe. Wystarczy, że firma działająca np. w Przemyślu, wyrazi zamiar powierzenia pracy cudzoziemcowi. Na tej podstawie Ukrainiec otrzymuje wizę i legalnie wjeżdża do Polski. Oficjalnie ma pracować np. w gospodarstwie pod Przemyślem. Faktycznie, nigdy tej pracy nie podejmuje, lecz po przekroczeniu granicy, czym prędzej wyjeżdża do zachodniej Europy. Według nieoficjalnych informacji, za załatwienie takiej „przepustki” stawka wynosi 300 euro. W Przemyślu i innych miastach w Podkarpackiem działały firmy, które masowo sprowadzały Ukraińców do pracy w regionie, faktycznie nikogo nie zatrudniły. Cześć tych firm prowadzili w Polsce Ukraińcy.

Skala zjawiska wyszła na jaw po kontroli przeprowadzonej przez NIK.

- Z informacji medialnych oraz sygnałów z różnych kontrolowanych jednostek wynikało, że gwałtownie rośnie liczba oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca. Jednocześnie otrzymywaliśmy sygnały, że ci cudzoziemcy faktycznie nie są zatrudniani. Stwierdziliśmy, że temat jest wart dokładniejszego przyjrzenia się - mówi Wiesław Motyka, dyr. delegatury NIK w Rzeszowie.

Inspektorzy skontrolowali Podkarpacki Urząd Wojewódzki, Powiatowe Urzędy Pracy w Przemyślu i Rzeszowie, Placówki Straży Granicznej w Sanoku i Rzeszowie - Jasionce.

W latach 2013, 2014 oraz pierwszej połowie 2015 PUP zarejestrowały w regionie 15 989 oświadczeń przedsiębiorców i biur pośrednictwa pracy o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. W tym czasie wojewoda podkarpacki wydał 1 766 decyzji o zezwoleniu na pracę cudzoziemcom. Przedsiębiorcy mogli na te dwa sposoby starać się o zatrudnienie cudzoziemca. Z tym, że pracodawcy składając dokumenty w PUP lub Urzędzie Wojewódzkim, nie mieli obowiązku potwierdzać swoich możliwości faktycznego zatrudnienia cudzoziemca. - Z informacji uzyskanych z Placówki SG w Sanoku wynika, że cudzoziemcy, po uzyskaniu wizy na podstawie oświadczenia zarejestrowanego we właściwym Powiatowym Urzędzie Pracy, nie podejmowali pracy na terytorium Polski, lecz wjeżdżali do krajów Europy Zachodniej, aby tam znaleźć lepiej płatne zatrudnienie - twierdzi NIK w raporcie.

Straż Graniczna, na wniosek NIK, skontrolowała 10 losowo wybranych podmiotów. Miały one łącznie 1 478 oświadczeń i zezwoleń. Na ich podstawie do Polski wjechało 1 433 cudzoziemców, ale pracę podjęło zaledwie 199 osób. Aż 83 proc. cudzoziemców „gdzieś się rozpłynęło”.

Straż Graniczna wpadła na trop firm, których faktyczną działalnością była jedynie sprzedaż cudzoziemcom, zarejestrowanego w PUP oświadczenia. - W Podkarpackiem zarejestrowanych było sześć spółek, które złożyły łącznie 2 333 oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy i uzyskały 184 zezwolenia na pracę. Te same osoby w Polsce założyły 17 innych, podobnie działających spółek - opisuje NIK. W raporcie NIK wskazała, co należy poprawić, aby uszczelnić system zatrudniania pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24