Przyznał się, że brał

Wrocławska prokuratura apelacyjna wczoraj długo przesłuchiwała 68-letniego Józefa D. i zarzucała mu przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za przymykanie oczu na tendencyjną pracę sędziów. W sumie chodzi o przyjęcie czterech łapówek w sezonie 2003/04.

Sprzyjał Cracovii?

- W trakcie meczów sędziowie podejmowali decyzje korzystne dla II-ligowej drużyny, która była zamieszana w ten proceder - powiedział Krzysztof Schwartz, rzecznik prasowy prokuratury apelacyjnej we Wrocławiu.

Schwartz nie chciał potwierdzić, ale najprawdopodobniej chodzi o Cracovię, która awansowała wtedy do I ligi, a D., aż cztery razy oceniał sędziów na meczach zespołu z Krakowa. Sędziowie trzech z tych spotkań również mają zarzuty o korupcję.

Były obserwator i sędzia z Mielca został zatrzymany przez wrocławskich policjantów we wtorek w domu. Jeszcze tego samego dnia dotarł do Wrocławia, ale na przesłuchanie w prokuraturze został doprowadzony dopiero w środę rano. Po kilku godzinach przyznał się do zarzutów i został wypuszczony po wpłaceniu kaucji 25 tys. zł. Prawdopodobnie "wsypał" kilka osób, więc wkrótce można się spodziewać kolejnych zatrzymań.

Człowiek orkiestra

Józef D. w latach 70. i 80. był kierownikiem drużyny Stali Mielec oraz Igloopolu Dębica. Potem zajął się sędziowaniem. Jako arbiter awansował do II ligi, a następnie został obserwatorem na tym szczeblu. Ze względu na przekroczenie limitu wieku (65 lat) w lipcu 2004 roku przestał być obserwatorem, a został delegatem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo na meczach II ligi.