Radni Platformy i PiS nie chcą Matysówki w Rzeszowie

Pomysł przyłączenia Matysówki do Rzeszowa pod obrady trafi piąty raz w ciągu dwóch miesięcy. Wcześniej konsekwentnie sprzeciwiali się mu radni Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Po raz ostatni radni mieli o nim rozmawiać w styczniu, ale na wniosek Jacka Kiczka z PO zdjęto go obrad. Od razu po sesji urzędnicy prezydenta zapowiedzieli, że nie złożą w tej sprawie broni. W biurze Rady Miasta jest już obywatelski projekt uchwały w tej sprawie. Podpisało się pod nim 600 mieszkańców Rzeszowa, którzy wnioskują o poszerzenie naszego miasta.

- Gdyby radni przychylili się do ich propozycji, do końca marca zdążylibyśmy przeprowadzić w tej sprawie konsultacje społeczne i złożyć wniosek do wojewody. W razie jego aprobaty i pozytywnej decyzji rządu Matysówka stałaby się częścią miasta od stycznia przyszłego roku - wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Jak ustaliliśmy wczoraj, o aprobatę pomysłu prezydenta Ferenca będzie jednak bardzo trudno. Zarówno radni PiS, jak i PO nie zamierzają w tej sprawie zmieniać zdania.

- Bo nie ma w tej sprawie żadnych nowych okoliczności. Skoro temat znalazł się w porządku obrad, chętnie wytłumaczę kolegom, dlaczego jestem przeciwny poszerzeniu. Na tą chwilę nie widzę w nim żadnych korzyści dla miasta - mówi J. Kiczek.

Bez wsparcia ze strony PO lub PiS, popierający prezydenta Rozwój Rzeszowa nie będzie stanie samodzielnie przegłosować uchwały. W radzie ma bowiem tylko 11 miejsc, podczas gdy PiS i PO to w sumie 14 osób.