Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport CBOS: alkohol pije młodzież, piją też dzieci

Anna Janik
Piwo, czy dwa wypite po lub nawet przez lekcjami to dziś żadna odwaga – twierdzą licealiści, z którymi rozmawialiśmy.
Piwo, czy dwa wypite po lub nawet przez lekcjami to dziś żadna odwaga – twierdzą licealiści, z którymi rozmawialiśmy. Krzysztof Kapica
Kilka dni temu na izbę wytrzeźwień w Rzeszowie policja przywiozła prosto ze szkoły 14-latka. Miał 2 promile. Był tak agresywny, że nauczyciele nie dawali sobie z nim rady. Takich pacjentów podkarpackie szpitale i izby wytrzeźwień mają niemal codziennie.

Końcem listopada 2010 r. CBOS przeprowadził badania m.in. na temat spożycia alkoholu. Wzięło w nim udział prawie 1250 uczniów z publicznych i niepublicznych szkół ponadgimnazjalnych w całej Polsce.

Wyniki, które właśnie opublikowano zatrważają - aż 74 proc. badanych przyznało, że w ciągu ostatniego miesiąca sięgnęło po piwo. Równie chętnie młodzież pije wysokoprocentowe alkohole, w tym wódkę (61 proc.) Problem w równym stopniu dotyczy chłopców, jak i dziewcząt. W spożyciu wina młode kobiety nawet wyprzedzają kolegów (38 proc. dziewcząt, 30 proc. mężczyzn).

Dziennie po kilku pijanych na oddziale

Niestety, z tymi liczbami idą w parze codzienne doświadczenia lekarzy i ekspertów od uzależnień. Ci są zgodni: alkohol pije już nie tylko młodzież, piją również dzieci.

- Przypadek sprzed kilu dni. 14-latek z 2 promilami alkoholu przywieziony przez policję prosto ze szkoły. Był tak agresywny, że nauczyciele nie potrafili sobie z nimi poradzić. A i tak nie był naszym najmłodszym gościem - zaznacza Zdzisław Król, dyrektor Izby Wytrzeźwień w Rzeszowie.

Podobnie sytuacja wygląda na oddziałach toksykologii i pediatrii Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Najczęściej trafia tu młodzież w wieku od 15 do 17 lat, zdarza się, że nieprzytomna.

- W takich okresach jak juwenalia lub studniówki dziennie zostawiamy na oddziałach po kilka osób. Największym problemem są stali bywalcy, czyli nastolatki, które systematycznie do nas wracają - ubolewa dr Elżbieta Lichota, toksykolog Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.

Alkohol na szkolnym korytarzu

Dr Lichota do dziś wspomina jednego z uczniów rzeszowskiej podstawówki. 11-latek był tak pijany, że zachłystywał się własnymi wymiocinami, co bezpośrednio zagrażało jego życiu. Jak dodaje, teraz, kiedy zrobiło się cieplej, podobnych przypadków może być więcej, bo uczniowie swój wolny czas przed lub po szkole będą spędzać w parkach z butelką w ręku.

Co na temat wyników raportu mówi sama młodzież? Spotkani przez nas trzej uczniowie jednego z rzeszowskich liceów potwierdzają, że alkohol to teraz stały element ich szkolnego życia.

- Najgorzej było w gimnazjum, co tam się działo! Najwięksi kozacy wpadali do szkoły nawaleni. Teraz wypicie dwóch piw to już żadna odwaga - przyznaje 19-letni Paweł.

- Jeden to dla pokazówy palił szluga na lekcji. Nauczyciele albo nie widzieli, albo nie chcieli widzieć, bo zaraz mieli by porysowane auta albo przebite opony, a po co komu taki problem? - mówi jeden z licealistów.

Drugi dodaje, skala zjawiska w dużej mierze zależy od szkoły i z marszu wymienia te, w których alkohol pije się na szkolnych korytarzach, dolewając alkohol do butelek z colą lub innym słodkim napojem.

Jest ciche przyzwolenie

Przedstawiciele kuratorium przyznają, że zainteresowanie problemem alkoholu wśród młodzieży jest fazowe. Ostatnie badanie, jakie przeprowadzono wśród uczniów podkarpackich szkół odbyło się w 2006 roku. Wtedy na pytanie, czy zetknęli się z alkoholem wśród swoich rówieśników aż 68 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych odpowiedziało, że tak. Problem w tym, że niewiele od tamtej pory zrobiono.

- Każda szkoła miała sama zorganizować spotkania z ekspertami i pogadanki w ramach zajęć wychowawczych. Kuratorium może badać sprawę tylko podczas kontroli w szkołach, a wtedy nie docierają do nas żadne niepokojące informacje - mówi Marek Kondziołka, dyrektor wydziału wspomagania, planowania i organizacji Podkarpackiego Kuratorium Oświaty.

Specjaliści od uzależnień zauważają, że na problem powinni reagować wszyscy.

- Przez łatwą dostępność i brak zdecydowanych reakcji ze strony dorosłych nastolatki podświadomie nauczyły się, że z alkoholem nie wiąże się żadne ryzyko. W dodatku reklamy rozpowszechniły używki, a w myśleniu młodzieży, jeśli coś jest powszechne, jest dobre - tłumaczy Lidia Miodek-Woźny, psychoterapeutka z Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Rzeszowie. - Dlatego nie możemy milczeć, gdy widzimy pijącą młodzież. Ciche przyzwolenie będzie tylko potęgować problem - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24