Ratownicy jarosławskiego pogotowia grożą głodówką

Dyżurując w namiocie postawionym obok wjazdu do Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu ratownicy informują mieszkańców przeciw czemu protestują oraz zbierają podpisy poparcia dla swojej akcji. Już poparło ich około 25 tysięcy mieszkańców powiatu jarosławskiego.

Zdesperowani ratownicy nie mają zamiaru przerywać protestu. Jutro podejmą decyzję o ewentualnym strajku głodowym.

- Nie walczymy o podwyżki, liczymy się ze zwolnieniami, ale nigdy nie zgodzimy się z oszustwami. Żądamy tylko uczciwego porównania ofert - argumentował dyżurujący w namiocie Tadeusz Pawlak, ratownik z COM.
- Już nie odpuścimy. Będziemy tu tak długo aż warszawska centrala funduszu i ministerstwo przyzna, że odrzucając nas z konkursu popełniono błędy - zapewnia Jacek Haloszka, wiceszef zakładowej organizacji związku ratowników medycznych w COM.

- Jestem zwolennikiem wolnego rynku. Tylko, że jego zasadą jest stworzenie szans dla wszystkich, a nie arbitralna decyzja promująca jedną firmę. Dlatego popieram ich protest - mówił Emil Bar z Jarosławia podpisując listę.

Całodobowa akcja pracowników szpitalnego pogotowia potrwa przynajmniej do końca tygodnia. 28 sierpnia mija termin odpowiedzi na odwołania złożone przez szpital.

Zbieranie podpisów pod ich protestem jest kontynuacją akcji przeprowadzonej w całym powiecie. O sytuacji związanej z konkursem na ratownictwo medyczne informowali na mszach księża i w parafiach wyrażano podpisami poparcie dla protestujących.

- Najgorsze jest oczekiwanie na decyzję, którą ma podjąć NFZ. Gdy już ją otrzymam, wiem, jakie kroki podjąć - mówi Krzysztof Bałata, dyrektor jarosławskiego COM.