Redukcja etatów stratą dla przyrody

Cięcia w przyszłorocznym funduszu płac zapowiedział minister finansów w ramach programu "Oszczędne państwo". Miałyby dotknąć całej budżetówki, ale dodatkowo w parkach narodowych planowana jest likwidacja gospodarstw pomocniczych.

Gospodarstwa te sprzedają m.in. drewno, wydają bilety turystom, zajmują się renowacją szlaków turystycznych. W BdPN zatrudnionych jest w nich 37 osób.

- Zawisła nad nami groźba utraty pracy i musimy się temu przeciwstawić - mówią w Ustrzykach G. Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" w BdPN wystosowała do ministra środowiska list, w którym potępia próby destabilizacji struktury Parku przez resort finansów. - Do ochrony przyrody trzeba dobrze przygotowanych ludzi i znacznych nakładów finansowych - tłumaczy dr Ryszard Prędki, przewodniczący Związku. - Każda redukcja zatrudnienia to ogromne straty makroekonomiczne wynikające z ograniczenia nadzoru nad tysiącami kilometrów pieszych, konnych i rowerowych szlaków.

Jego zdaniem, warunki materialne pracowników Parku są i tak kiepskie (ostatnia podwyżka była w 1996 r.), a teraz kilkadziesiąt osób może w ogóle stracić źródło dochodu. - Co ich czeka, skoro mieszkają na obszarze o dużym bezrobociu? - pyta.

Oflagowanie budynków Parku w Ustrzykach Górnych i Dolnych to pierwszy krok sprzeciwu wobec planów resortu finansów. Następnym może być blokada szlaków turystycznych. Podobne akcje mogą być podjęte we wszystkich polskich parkach narodowych. Obecnie w tatrzańskim, karkonoskim i roztoczańskim pracownicy rozdają turystom ulotki informujące o problemach strażników przyrody i zagrożeniu ich stanowisk pracy.