- Jak to się stało, że zamienił pan ekstraklasę na Resovię?
- Chciałem zostać w Zagłębiu, ale działacze zaczęli kręcić. Podsuwali do podpisania dziwne papiery. Wypłata zaległych poborów to nie jest argument przy negocjacjach. Przecież ja te pieniądze już zarobiłem. Czekałem na poważną ofertę.
- Nie było takich z innych klubów ekstraklasy?
- Był sygnał z Ruchu Chorzów, ŁKS-u, ale czekałem z decyzją, bo liczyłem, że dogadam się w Zagłębiu. Przeliczyłem się. Postanowiłem już nie marnować czasu i zdecydowałem się na Resovię.
- To tylko trzecia liga.
- Dla mnie to nie ujma grać tutaj.
- Jakiego piłkarza pozyskała Resovia?
- Takiego, który chce zawsze grać jak najlepiej. Jestem chyba wszechstronnnym piłkarzem. Gole strzelałem na różne sposoby. Minusy? Ktoś kiedyś powiedział, że powinienem pracować nad grą w destrukcji.
- Będzie pan liderem drużyny?
- Przychodzę z I ligi, ale to nie znaczy, że będę pokazywał cuda, rządził zespołem, zawsze decydował o wyniku. Każdy musi dać coś od siebie. Inaczej nic z tego nie będzie.
- Kibice będą jednak oczekiwać, że facet z ekstraklasy będzie grał jak z nut.
- Pewnie tak, ale presja mi nie straszna. Miałem już wiele chwil, że musiałem się wykazać i nogi mi się nie plątały.
- W Resovii za wielu znajomych pan chyba nie spotkał.
- Tylko Przemka Cichonia, z którym grałem w Koronie (lada dzień rozstrzygnie się czy ten gracz podpisze umowę z Resovią - przyp. red.). Kilku graczy kojarzyłem, pamiętałem Marka Kusiaka z okresu gry w Tłokach Gorzyce. Większość spotkałem pierwszy raz. Zostałem fajnie przyjęty i czuję się w drużynie bardzo dobrze.
- Cofnijmy się w czasie. Jarosław Piątkowski nie był super talentem, gwiazdą Siarki Tarnobrzeg, a jednak nie zginął w wyższych ligach.
- Też miałem różne myśli, gdy skakałem na głębszą wodę, ale szansy marnować nie wolno. Różnie mi się wiodło. Najmilej wspominam wypożyczenie z Korony na pół roku do II-ligowego ŁKS-u. Strzeliłem 5 goli, między innymi w derbach Łodzi, awansowaliśmy do ekstraklasy. Byłem w formie, ale musiałem wrócić do Kielc. Zrobiłem krok w tył, bo u trenerka Wieczorka grałem ogony. Gdybym został w ŁKS-ie wszystko mogło się potoczyć ciekawie.
- Kto panu pomagał w trudnych chwilach.
- Mama. Jeszcze w Siarce, gdy po słabym meczu ze spuszczoną głową wracałem do domu, podtrzymywała mnie na duchu. Mówiła, żebym się przejmował, nie oglądał na innych, tylko robił swoje.
- A pańska rada dla piłkarzy marzących o karierze.
- Taka sama. Na załamywać się porażkami, tym że ktoś odstawia nogę, tylko grać na sto procent. Gdy dostałem ofertę z Korony, Siarka spadała z III ligi. Drużynie nie szło, ale nie odpuszczałem, miałem dobry sezon, wpadłem w oko trenerom z Kielc i jakieś marzenia z dzieciństwa udało się spełnić.
- 26 lat to żaden wiek dla piłkarza. Mozna jeszcze snuć marzenia.
- Wiadomo, chcę grać jak najwyżej. Kto wie, może z Resovią zrobię krok w dobrą stronę. Nigdy też nie strzeliłem gola w ekstraklasie. Wypadałoby kiedyś wpisać się na listę.
- Jak pan spędza wolny czas?
- Ostatnio na zakupach z żoną. Kompletujemy ciuszki dla córki, która przyjdzie na świat w czerwcu.
- Jest szansa, że w tym czasie będzie pan podwójnie świętował. Mam na myśli sukces z Resovią. Na razie sparingi wypadają tak sobie.
- Są przecież nowi ludzie w składzie. Potrzebujemy czasu. Do inauguracji jest jeszcze miesiąc. Spokojnie, zdążymy się zgrać. Wierzę, że wiosną będziemy wygrywać i skutecznie powalczymy o miejsce w drugiej lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć