AZS Politechnika Warszawska - Asseco Resovia 2:3 (25:22, 25:20, 17:25, 22:25, 10:15)
Politechnika: Salas, Statsenko, Nowak, Kreek, Bartman, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Wierzbowski, Żaliński, Prygiel, Neroj, Szulik. Trener Radosław Panas.
Resovia: Baranowicz, Achrem, Grozer, Millar, Kosok, Cernić, Ignaczak (libero) oraz Buszek, Mika, Perłowski. Trener Ljubo Travica.
Sędziowali: Waldemar Niemczura (Węgierska Górka) i Jacek Sęk (Kielce). Widzów: 2500. MVP: Georg Grozer.
Resoviacy w dwóch pierwszych setach grali źle, nawet bardzo źle. Mieli problemy z przyjęciem, ich akcjom brakowało płynności, dokładności i zdecydowania. Nasza drużyna przypominała trochę rozregulowany po długiej przerwie w rogrywkach mechanizm. Grała nierówno. "Inżynierowie" skrzętnie to wykorzystywali. Potem role się odwróciły. Goście wrócili do równowagi i gry. Zwyciężyli.
W pierwszej partii uciekali naszym siatkarzom (16:14, 18:15, 20:17, 22:18), którzy starali się ją ścigać (24:22). Nie dali rady, także dlatego, że robili błędy. Otwarcie dla Politechniki. Resovia trochę minorowa, także dlatego, że w początkowej fazie inauguracyjnej partii z powodu kontuzji kolana musiał opuścić boisko Oleg Achrem. - Nie wiemy dokladnie, co się stało zawodnikowi, ale jestem mocno zmartwiony jego urazem. Wydaje mi się, że Achrema może zabraknąć w meczu ze Skrą. Poczekajmy z opiniami. Wszystko okaże się po badaniach, jakie zostaną wykonane w środę - powiedział trener Ljubo Travica.
Wstęp do drugiej partii, niestety, także nie wróżył naszym nic dobrego. Po dwóch akcjach Statsenki w ataku i bloku oraz kolejnym błędzie gości, Politechnika i jej fani cieszyli się z 6-punktowego prowadzenia (11:5, 16:10). Wicelider z Rzeszowa nadal grał słabo, grupo poniżej możliwości. Michał Kubiak i spółka dzielili i rządzili na boisku (21:13). Takiego kapitału Politechnika już nie zaprzepaściła.
Po udanej akcji Mateusza Miki Resovia prowadziła w secie numer trzy 8:6. As Michała Baranowicza sprawił (13:9), że trener Radosław Panas poprosił o przerwę. Po dwóch udanych blokach nasza ekipa, która poprawiła jakość gry, miała 5-punktowy zapas (16:11). Akademicy nieco spuścili z tonu i...mogli się szykować do czwartej odsłony.
W niej inicjatywa od początku należała do Resovii (3:0, 8:6). Po warszawskiej stronie było coraz więcej nerwów i błędów, zaś po rzeszowskiej coraz więcej dojrzałej i skutecznej gry oraz lepsza zagrywka. Tę różnicę widać było na tablicy (12:7, 14:10). Politechnika nie od razu spasowała (14:12). Po ataku Grozera ekipa znad Wisłoka przeważała 19:16, a moment 23:18 i wyrównała stan konfrontacji.
Tak jak 27 października 2010 r. o końcowym wyniku rozstrzygnął tie-break. Tym razem jednak górą byli goście. Resovia na tej loterii cały czas miała inicjatywę (10:5) i postawiła kropkę nad "i".
Mecz oglądał Andrea Anastasi, trener reprezentacji Polski, który prowadzi rozmowy i konsultacje przed powołaniem nowej kadry i wyborem polskiego asystenta. W sobotę o godzinie 14.45 nasza drużyna zmierzy się w hali na Podpromiu ze Skrą Bełchatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Krawczyk poszedł do biskupa, by unieważnić małżeństwo. Oto, co powiedział pod krzyżem
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie