Resovia wygrała w Radzyniu Podlaskim. Trener miał nosa do zmian

Po meczu cała Resovia fetowała, a szczególne powody do satysfakcji mógł mieć trener rzeszowian. Nie pomylił się, dając pograć od początku Feretowi, a do tego obydwa gole strzelili gracze wpuszczeni z rezerwy.

Feret, który w styczniu skończy 19 lat, najpierw tak podał do Pawła Hassa, że ten musiał trafić z bliska. Pod koniec spotkania nastolatek popisał się dokładnym dośrodkowaniem, po którym Michał Ogrodnik głową strzelił dla przyjezdnych gola za trzy punkty.

Resovia dała sobie radę 220 kilometrów od Rzeszowa, choć nie mogli grać Damian Barszczak (kartki) i Kamil Kowal (rozchorował się). Spotkanie było twarde, zacięte, do tego toczyło się na grząskiej murawie.

- Stałem obok boiska, ale jestem ubłocony po kostki. Po golu Orląt nie mieliśmy nic do stracenia, ruszyliśmy i przerwaliśmy serię bez wygranej. Brawa dla piłkarzy, bo na tak ciężkim boisku trudno o dokładne zagrania - podsumował Stanisław Mandela, kierownik “pasiaków”.

Orlęta Radzyń Podlaski - Resovia 1:2 (0:0)

Bramki: 1:0 Myśliwiecki 62, 1:1 Hass 72, 1:2 Ogrodnik 90.

Orlęta: Stężała - Zarzecki, Szymala, Stolarczyk, Ciborowski (46 Melnyczuk) - Korolczuk (75 Iwańczuk), Kiczuk, Wiejak, Puton - Zmorzyński, Myśliwiecki (67 Kalita). Trener Damian Panek.

Resovia: Pietryka - Cach, Makowski, Domoń (36 Kwiek), Pawlak - Pyrdek (58 Ogrodnik), Kaliniec, Kmiotek, Pałys-Rydzik (67 Hass) - Buczek (90 Lorenc), Feret. Trener Szymon Grabowski.

Sędziował Kolak (Nowy Sącz).

Żółte kartki: Wiejak - Kaliniec, Hass.

Widzów 400.