Resovia zagra w finale mistrzostw Polski!

Sobotni mecz był niezwykle dramatyczny i zakończył się zwycięstwem resoviaków 3:2.

- To absolutnie nie był mecz dla ludzi o słabych sercach - kręcił głową Ljubo Travica, trener Resovii, która zapewniła już sobie srebrne medale mistrzostw Polski i prawo gry w elitarnej Lidze Mistrzów w sezonie 2009/2010. - Gratuluje moim zawodnikom ambitnej postawy i zwycięstwa, gratuluję waleczności przeciwnikowi. Mówiłem, że to będzie najtrudniejszy mecz. Jak uczcimy awans do finału? Nasi zawodnicy zasłużyli na duże piwo. W sobotę mogą wypic po dwa piwa i w niedzielę też mogą wypic po dwa. Nic się nie stanie...

Rzeczywiście, pojedynek był jak najlepszego gatunku horror. Zaksa rzuciła na szalę wszystko, co mogła. Nie zagrał wprawdzie z powodu kontuzji Terence Martin, a Jakub Novotny wyszedł na boisko w trakcie meczu, to zastępujący ich Dominik Witczak i Kamil Kacprzak spisywali się znakomicie. Witczak zdobywał punkty seriami, jakby miał na nie monopol; co dotknął się piłki, to zdobył punkt.

Resovia zagrała bez Łukasza Perłowskiego, który ma poważnie kontuzjowany (zwichniety) bark, chodzi w opatrunku gipsowym i przez kilka tygodni jest wyłączony ze sportu. W jego miejsce występował Bartosz Gawryszewski. Pierwszoplanową postacią w naszej drużynie był Mikko Oivanen. Mimo, "chodził" za nim blok z Kędzierzyna, Fin radził sobie z nim świetnie. Bardzo dobrą zmianę (za Krzysztofa Gierczyńskiego) dał podobnie jak w piątkowym spotkaniu Piotr Łuka.

Najbardziej zacięte i emocjonujące były sety numer 2 i 5. W tie-breaku, kiedy Zaksa prowadziła 9:5, niektórzy już wątpili w możliwośc odniesienia zwycięstwa, ale nie nasi zawodnicy.

- Wiedzieliśmy, że oni grają falami, okres dobrej gry, przeplatają błędami i słabszą dyspozycją - komentował Marcin Wika. I sprawy zaczęły okładać się po naszej myśli. Wygraliśmy najważniejszy mecz od 21 lat. Jesteśmy w finale i chcemy powalczyć ze Skrą o złoty medal. Na pewno powalczymy, choć statystyki z Bełchatowem mamy kiepskie.

- Walczyliśmy jak lwy, padliśmy jak muchy. Prowadziliśmy 9:5 i w ciągu 3 minut nic z tej przewagi nie zostało. Przynajmniej trochę żal... podsumował Krzysztof Stelmach.
Nasi zawodnicy postawili parę szczelnych bloków, Oivanen (w sumie zdobył 33 "oczka") dołożył swoje trzy grosze, najpierw było 12:12, a potem punkty zdobywała tylko Resovia.
Resovia pierwsze dwa mecze rozegra ze Skrą w przyszły piątek i sobotę w Bełchatowie. Trzeci mecz w Rzeszowie 1 maja.

- Nie będzie specjalnych przygotowań. Do Bełchatowa pojedziemy w czwartek. W finale też gra się do trzech zwycięstw. To będzie w przyszłym tygodniu, dziś spełniły się moje marzenia i zawodników także - podsumował Andrzej Kowal, II trener.
- Wielka siatkówka wróciła do Rzeszowa - oznajmił Krzysztof Ignaczak.

Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (25:27, 31:29, 25:13, 22:25, 15:12)
w play-off 3-1 dla Resovii

Resovia: Woicki, Oivanen (33), Gierczyński (2), Wika (14), Hernandez (14), Gawryszewski (11), Ignaczak (libero) oraz Papke (1), Łuka (11), Kaczmarek, Ilic. Trener Ljubo Travica.

ZAKSA: Masny (2), Ruciak (17), Kacprzak (16), Witczak (27), Szczerbaniuk (14), Kaźmierczak (7), Mierzejewski (libero) oraz Szczygieł (2), Lewis, Novotny (1), Pilarz. Trener Krzysztof Stelmach.
Sędziowali: Andrzej Lemek (Kraków), Henryk Darocha (Gliwice). Widzów 4500. MVP: Mikko Oivanen