Od derbów ze Stalą Resovia ma wyraźnie pod górkę. Najpierw wybuchł skandal z transparentami o antysemickiej treści, po którym PZPN zamknął rzeszowski stadion.
Potem czterech piłkarzy "pasiaków" zostało pobitych przez własnych "kibiców", zaś cały zespół i sztab szkoleniowy zaczął się zastanawiać nad rozwiązaniem kontraktów.
Na boisku resoviacy pogubili punkty z ligowymi słabeuszami, a część fanów oskarżyła ich o sprzedawanie meczów. W takiej atmosferze resoviacy przystąpili do potyczki z rozpaczliwie broniącym się przed spadkiem GKS Jastrzębie.
Charakterni rywale
Ślązacy przyjechali do Rzeszowa w czternastu, klub znajduje się nad przepaścią - stoi na skraju bankructwa, a władze miasta nie zamierzają mu pomagać.
- Od miesięcy toczę z nimi wojnę, ale chyba niewiele wskóram - przyznawał prezes GKS Jerzy Woźniak. - W Jastrzębiu cała kasa idzie na siatkarzy. Piłka nożna to dziecko niechciane.
Jednak problemy zahartowały zespół. Goście nie ustępowali resoviakom ani na krok i przy odrobinie szczęścia mogli wygrać.
Kilka razy przed szansą stawał Kamil Kostecki, niezniszczalny Witold Wawrzyczek o mały włos nie zaskoczył Marcina Pietryki z wolnego, a Michał Chrabąszcz w 55. minucie huknął w poprzeczkę. Najlepszej okazji nie wykorzystał jednak na początku meczu Artur Łaciok.
Dwója dla napastników, piątka dla bramkarza
Remis nie urządzał żadnej ze stron, z biegiem czasu drużyny zaczęły więc odpuszczać grę w obronie. Niestety, "pasiaki" ze skutecznością były na bakier.
Wprawdzie w 23. minucie ustawiony przez trenera na szpicy Rafał Zawiślan przelobował bramkarza, ale jego kolegom takiego spokoju brakowało. Znów zawiedli Dariusz Kantor i Piotr Chlipała - ten drugi po przerwie mógł spytać Piotra Pasia, w który róg umieścić piłkę. Skiksował z 6 metrów...
Bramkarz GKS rzeszowianom zadania nie ułatwiał. Jeszcze w I połowie w kapitalny sposób zatrzymał strzał Zawiślana, po zmianie stron o atak serca przyprawił Sebastiana Hajduka.
Napastnik Resovii uderzył jak należy, futbolówka zmierzała w "okienko", garstka ludzi na trybunach podniosła się z miejsc, a Paś pofrunął w powietrze jak rosyjski cyrkowiec.
Podobną paradę oglądaliśmy w 60. minucie, gdy z ponad 35 metrów strzelał Michał Bogacz. Bramkarz Jastrzębia miał też szczęście - jeszcze przed przerwą po przymiarce Kamila Walaszczyka uratowała go poprzeczka.
Niestety, w kolejnym meczu na wysokości zadania nie stanęli środkowi pomocnicy i wszyscy obrońcy gospodarzy. Z biernej postawy resoviaków skorzystał Bartosz Hajczuk. Strzelił po ziemi, precyzyjnie zza linii pola karnego. Pietryka nie miał szans.
Piłkarze się boją
Schodzących do szatni zawodników znów żegnały gwizdy i wyzwiska. Drwiące "Dziękujemy, żeście się utrzymali" było najłagodniejszym z nich. Atmosfera w szatni jest grobowa, niektórzy gracze odmawiali dziennikarzom wypowiedzi.
Pobity przez pseudokibiców Dariusz Kantor opowiedział o zajściu sprzed kilku dni, ale potem wycofał się z tego. - Boję się - wyznał bez ogródek.
Remis z Jastrzębiem nie przekreśla szans Resovii na awans, ale w sukces w rzeszowskim klubie już chyba nikt nie wierzy.
RESOVIA - GKS JASTRZĘBIE 1-1 (1-1)
1-0 Zawiślan (23, asysta Walaszczyka), 1-1 Hajczuk (36)
RESOVIA: Pietryka - Kozubek, Kusiak, Bogacz, Szkolnik - Bergier (58. Chlipała), Domoń, Walaszczyk (56. Minasjan), Turczyn (74. Łanucha) - Zawiślan, Kantor (46. Hajduk).
GKS: Paś - Chrabąszcz (85. Horubała), Szwarga, Smarduch, Felipe - Gorzała, Kopacz, Kostecki, Hajczuk - Wawrzyczek, Łaciok.
SĘDZIOWAŁ Tomasz Musiał (Kraków). ŻÓŁTE KARTKI: Domoń, Łanucha - Kopacz, Horubała. WIDZÓW: mecz bez udziału publiczności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?