Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Gawliński: w Rzeszowie mam wielu znajomych muzyków

Małgorzata Froń
Robert Gawliński
Robert Gawliński www.zoomfoto.pl
Rozmowa z Robertem Gawlińskim, wokalistą grupy Wilki, która właśnie rozpoczyna klubową trasę koncertową

- Na rynek trafia właśnie reedycja debiutu fonograficznego Wilków. Album "Niebieski" to był ogromny sukces, całą Polskę ogarnęła "wilkomania". Jak wspominasz dziś tamten czas?

- Byłem całą tą sytuacją bardzo zaskoczony, z dnia na dzień stałem się rozpoznawalny, a "Son of the blue sky" grano w każdym sklepie, klubie czy kawiarni. Pamiętam, że nasz wydawca, firma MJM, nie nadążała z produkowaniem kaset. Pierwsza płyta sprzedała się w nieosiągalnym dziś w Polsce nakładzie - oficjalnie 250.000, a nieoficjalnie podobno około miliona egzemplarzy. Ja tę płytę nagrywałem z myślą o fanach Madame, formacji z którą występowałem od połowy lat osiemdziesiątych, nie spodziewałem się takiego sukcesu. Nie myśleliśmy w ogóle o tej płycie w kontekście komercyjnym. Pierwszym singlem, który trafił do rozgłośni radiowych i naszym zdaniem był reprezentatywny dla tego albumu był utwór "Nic zamieszkują demony". Dziś żadna z dużych rozgłośni nawet raz by go nie zagrała.

- Dociera do ciebie, że minęło już tyle lat.

- To, że minęło już tyle lat czuję dopiero wtedy, kiedy dziewczyny z naszego Fan Clubu "Wilcze Stado" przychodzą po koncercie ze swoimi matkami i one nam mówią, że były na naszych koncertach w latach 90-tych. Ale to wspaniałe i budujące, że wciąż mamy nowych fanów, że kolejne płyty kupują ci, którzy są z nami od lat, ale jednocześnie są tacy, którzy urodzili się wtedy, kiedy my debiutowaliśmy i nasze pierwsze płyty dopiero odkrywają.

- Oprócz tego, że wydajecie reedycję płyty, to na 20-lecie zagracie koncerty klubowe. Wilki ostatnio można było zobaczyć głównie na dużych plenerowych imprezach. Skąd pomysł na trasę klubową?

- Świetnie się złożyło, bo Radio Wawa także świętuje 20-lecie, więc to wspólny jubileusz. Dobrze nam się współpracuje, a dodatkowo miło nam występować z takim partnerem, bo to jedyna rozgłośnia grająca wyłącznie polską muzykę. Zależało nam na tym, aby zagrać trasę klubową. To są koncerty dla naszej najwierniejszej publiczności. Wspaniale będzie poczuć tę atmosferę, móc spojrzeć ludziom w oczy, złapać realny kontakt. Na plenerach publiczność stoi kilka metrów od sceny, widać tłum, ale nie człowieka. Po ostatnich koncertach jestem bardzo szczęśliwy, publiczność dopisała, widać było, że świetnie się bawią. W Częstochowie zagraliśmy 2 godzinny koncert, było 5, czy 6 bisów, potem okazało się, że ludzie zostali w klubie, siedzieliśmy razem do północy. To cenne doświadczenia i fajne spotkania.

Na Blue Sky Tour gramy wiele starych utworów, sporo takich, których nie graliśmy nigdy na dużych plenerowych koncertach, a także 2 zupełnie premierowe piosenki - Pierwsze Pióro i Czystego serca. Na sam koniec koncertu gramy Beniamina, jak dawniej.
- Co znalazło się na reedycji?

- Reedycja jest dwupłytowym wydawnictwem. Nie ingerowaliśmy w podstawową wersja płyty. Oczywiście dzisiejsza technologia, nasze doświadczenie, to wszystko można by wykorzystać żeby coś zmienić w tych utworach. Ale po co? Pierwsza płyta broni się do dziś, moim zdaniem nie straciła na świeżości, nie było więc takiej potrzeby.

Na dodatkowym krążku zamieściliśmy fragmenty demo i koncertu, który odbył się z okazji moich urodzin, są tam także niepublikowane dotychczas zdjęcia, pierwsza sesja, która kiedyś zaginęła, jeszcze z Adamem Żwirskim, którego dzieciakom zadedykowałem "Son of the blue sky". Premiera handlowa przewidziana jest na połowę kwietnia, ale ci którzy będą na koncertach już będą ją mogli kupić - to taki ukłon w stosunku do Fanów.

- Zapowiadacie również premierowy krążek. Zdradzisz jakieś szczegóły?

- Nowy krążek wydamy na przełomie września i października. 4 kwietnia wchodzimy do studia, będziemy nagrywać w przerwach między koncertami aż do końca maja. Jestem bardzo zadowolony z demo, ale więcej nie będę zdradzał, poczekajmy na efekt końcowy.

- Wiele razy graliście koncerty w Rzeszowie. Jak oceniasz nasze miasto i przede wszystkim publiczność.

- W Rzeszowie gramy dość często i bez kokieterii powiem, że lubię koncerty u Was. Fajne jest też to, że ludzie są otwarci, podchodzą na ulicy, żeby zamienić parę słów, mówią, jakie utwory im się podobają. To miłe. Ostatnio grałem w Rzeszowie ze swoim solowym składem dwa lata temu, z Wilkami w zeszłym roku 2 razy.... Pamiętam też taki koncert w Akademii, kiedy baliśmy się, że podłoga nie wytrzyma, gdy ludzie zaczęli skakać podczas "Urke". Mam w Rzeszowie wielu znajomych muzyków - Mizerny z 1984, ekipa Aurory, Wańka Wstańka, Pectus. Wspominając Aurorę nie sposób nie powiedzieć o Maćku Mierniku, który o ile wiem ma się coraz
lepiej, co bardzo mnie cieszy i czekam na koncert Aurory z jego udziałem. Było mi bardzo przykro, kiedy w marcu musieliśmy przełożyć termin koncertu z powodu mojej choroby, bo taka sytuacja to zawsze jest ostateczność dla zespołu. Publiczność w Rzeszowie wspaniale się bawi i dlatego planujemy zarejestrować koncert "Pod Palmą" i dzień wcześniej w Mielcu, żeby mieć materiał na taki mini reportaż z trasy na 20-lecie Wilków.

Więcej o koncercie Wilków w Rzeszowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24