Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice w Mielcu nie chcą łączenia zerówek z podstawówkami

Agata Dziekan- Łanucha
Na obrady Komisji Oświaty Rady Miejskiej przyszli rodzice sześciolatków. Nie dowierzają, że dzieci w szkołach będą mieć takie same warunki, jak w przedszkolach.
Na obrady Komisji Oświaty Rady Miejskiej przyszli rodzice sześciolatków. Nie dowierzają, że dzieci w szkołach będą mieć takie same warunki, jak w przedszkolach. Fot. Agata Dziekan-Łanucha
Rodzice protestują przeciwko przenoszeniu zerówek do sal podstawówek, bo boją się, że to dla maluchów będzie dodatkowy stres.

- Zapewnimy tym dzieciom takie same warunki jak w przedszkolach - mówi wiceprezydent Mielca, Bogdan Bieniek.

Zgodnie z wprowadzanymi w życie przepisami, od nowego roku szkolnego przedszkola mają obowiązek przyjąć wszystkie pięciolatki, których rodzice będą chcieli zapisać na zajęcia.

Decyzja magistratu

W Mielcu konsekwencją takich regulacji może być brak miejsc dla wszystkich chętnych przedszkolaków (oprócz pięciolatków do przedszkoli chodzą trzy-, cztero- i sześciolatki). Bogdan Bieniek oblicza, że tych pięciolatków, których trzeba będzie przyjąć, może być nawet 190. Dlatego w magistracie zapadła decyzja, żeby zwolnić miejsca w przedszkolach poprzez przeniesienie sześcioletnich dzieci do sal wygospodarowanych dla nich w szkołach podstawowych.

List protestacyjny

Ale na to nie chcą się zgodzić rodzice najstarszych przedszkolaków. Ostatnio napisali list protestacyjny do Bogdana Bieńka. Piszą: "Wyrywając na rok nasze dzieci z przedszkola do zerówki szkolnej, po to, by w pierwszej klasie ponownie dokonać zmiany nauczyciela, a także szkoły (gdyż dziecko nie musi uczęszczać do tej samej szkoły, w której będzie chodzić do zerówki) traktujemy jako zagrożenie dla ich rozwoju emocjonalnego".

Te same panie

Bieniek zapewnia, że sześciolatki w salach w szkołach podstawowych będą mieć takie same warunki, jak w przedszkolach. Zajęcia będą prowadzić te same panie, które wcześniej zajmowały się maluchami. Wyposażenie sal przedszkolnych i łazienki będą dostosowane do wzrostu dzieci. Przedszkola w nowych miejscach, jeśli będzie to możliwe, zaoferują zajęcia dziesięciogodzinne. Tam, gdzie będzie mało sal, wprowadzone zostaną zajęcia pięciogodzinne na zmiany.

- Jedna grupa będzie mała najpierw pięć godzin zajęć w sali przedszkolnej, a kolejne pięć (gdy rodzice pracują i nie mogą odebrać dziecka) w specjalnie dla przedszkolaków przygotowanej świetlicy. Inna grupa pierwsze pięć godzin spędzi w świetlicy, kolejne w sali przedszkolnej - wyjaśnia Bieniek.

Bez 45-minutowych lekcji

Wiceprezydent dodaje, że takie zajęcia na zmiany są koniecznością. Od 1 września będzie bowiem 350 sześcioletnich dzieci. Licząc, że w każdej grupie będzie 26 dzieci, potrzebne byłoby 13 sal. A tyle nie uda się wygospodarować.

Magistrat liczy jeszcze na to, że może część rodziców sześciolatków zdecyduje się zapisać je do pierwszych klas. Bo taka możliwość istnieje. Na zapisy jest czas do końca kwietnia. W szkołach będą organizowane spotkania dla rodziców. Dorośli dowiedzą się, że posłanie dziecka do szkoły nie łączy się z pełnym rygorem szkolnym. W klasach dla sześciolatków, zgodnie z programem nauczania, jest jeszcze dużo zabawy i nie ma podziału zajęć na 45-minutowe lekcje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24