Rolnikom nie opłaca się uprawiać GMO

- Czuje się dziś pan jak zwycięzca bitwy z Monsanto?

- Przede wszystkim czuję się zobowiązany do tego, by odwiedzać wiele krajów Europy, teraz także Polskę i opowiadać, co się stało, kiedy Kanada zdecydowała się na wpuszczenie roślin genetycznie modyfikowanych na swoje pola. Nie jest dla mnie ważne, czy są to rośliny opatentowane przez Monsanto, czy innego biotechnologicznego giganta. Chociaż nie da się zaprzeczyć, że Monsanto jest najbardziej aktywne w promowaniu GMO.

- Dlaczego zdecydował się pan w 1998 r. walczyć z tym gigantem?

- Z żoną hodowaliśmy własną odmianę rzepaku. Wysiewaliśmy ją z własnych nasion. Kiedy nasz rzepak skrzyżował się z rzepakiem GMO z pola sąsiada, koncern oskarżył nas o kradzież. Podjęliśmy walkę w sądzie, bo stwierdziliśmy, że Monsanto chce przede wszystkim przejąć kontrolę nad nasionami w całym kraju. Zaprotestowaliśmy, bo zrozumieliśmy, że nie ma mowy o współistnieniu obok siebie upraw tradycyjnych i upraw GMO. Nasiona niesione są z wiatrem, przez owady i pojazdy. Tego nie da się kontrolować.

- Uprawy GMO, mimo, że nie ma jeszcze odpowiednich przepisów, pojawiają się już w Polsce. Co by pan powiedział rolnikom, którzy w ten sposób chcą zwiększyć swoje zyski?

- Po pierwsze, przez 14 lat obsiewania pól roślinami GMO, przekonaliśmy się, że plony się nie zwiększyły. Wręcz przeciwnie – drastycznie spadły. Po drugie Monsanto przekonywało nas, że będziemy używać mniej chemicznych środków ochrony roślin. To też okazało się nieprawdą. Używamy ich teraz o wiele więcej niż kiedyś. Rośliny GMO nigdy nie uratują świata przed głodem, nigdy nie zwiększą plonów. To kłamstwo. Natomiast prawdą jest, że uzależniają od producenta nasion. Nasiona GMO są opatentowane, nie wolno ich zbierać z pół i zasiewać, ale trzeba kupować co roku. Trzeba używać więcej chemii. Tak więc koszty dla rolnika rosną. Staje się on zależny od dostawcy nasion.

- Czy jest możliwe ochronić takie państwa jak Polska przed GMO?

- Jestem tu, bo w to wierzę. Nigdy nie powinniście pozwolić na uprawę tych roślin. Jeśli to zrobicie raz, nie zatrzymacie tego. Zniszczone zostaną uprawy tradycyjne, które nie będą mogły z nimi koegzystować.

- Dziś uprawy GMO dominują na polach Kanady i Ameryki?

- W Kanadzie dotyczy to 4 gatunków, które zostały dopuszczone w 1996 r. - chodzi o soję, rzepak, kukurydzę i bawełnę. I one zdominowały nasze uprawy. Jednak od tych 14 lat, nasz rząd nie zezwolił już na uprawę żadnych nowych gatunków roślin GMO.

Percy Schmeiser (ur. 5 stycznia 1931) - kanadyjski rolnik i producent nasion z Bruno w prowincji Saskatchewan. Na jego polach wyrósł rzepak modyfikowany genetycznie i chroniony prawem patentowym koncernu biochemicznego Monsanto. W związku z tym, że Schmeiser nigdy go nie zakupił, został oskarżony przez Monsanto o naruszenie prawa patentowego. Za swój opór przeciwko Monsanto i prowadzoną od 1998 walkę przeciwko modyfikacjom genetycznym w rolnictwie w 2007 został wraz ze swoją żoną Louise odznaczony Alternatywną Nagrodą Nobla.

(Źródło: Wikipedia)

Percy Schmeiser i jego żona Louise przyjechali do Rzeszowa na zaproszenie Związku Zawodowego Rolników Ekologicznych św. Franciszka z Asyżu i uczestniczyli w konferencji pt. „Żywność ekologiczna wysokiej jakości a żywność modyfikowana genetycznie”, którą zorganizował Związek Stowarzyszeń „Podkarpacka Izba Rolnictwa Ekologicznego”.