Roman Jakim: Nadal będziemy skutecznie bronić praw pracowników

Czy w okresie globalizacji i zdalnej pracy związki zawodowe są potrzebne?

Oczywiście, że są potrzebne, globalizacja związków zawodowych nie eliminuje, a nawet sprawia, że ich rola staje się ważniejsza. Ze środowisk niektórych neoliberałów pojawiają się głosy, że związki zawodowe są zbędne. W rzeczywistości są i będą potrzebne.

Co w minionej kadencji 2018 - 2023, było największym wyzwaniem dla pracowników i „Solidarności”?

Największym wyzwaniem były problemy wywołane przez COVID-19. Nagłe kłopoty dotknęły wiele firm także te znakomite. Niektóre zagrożone były upadłością. Tysiącom ludzi także na Podkarpaciu groziła utrata pracy. Wiele firm, nagle straciło zamówienia i klientów, większości spadły przychody, wiele z nich miało kłopoty z utrzymaniem się na powierzchni. Jako związek, mimo ograniczonych możliwości działania postulowaliśmy, aby pomagać nie tylko firmom, ale jednocześnie pracownikom. Chodziło o to, aby nie tracili oni miejsc pracy i dochodów, bo to groziło jeszcze większym załamaniem gospodarczym. Kryzys ten mamy za sobą, ale nie zapominajmy, że za problemami gospodarczymi stały zagrożenia medyczne i prawdziwe dramaty konkretnych ludzi. À propos globalizacji, problemy tej natury występowały nie tylko na Podkarpaciu, ale też w Europie, Azji czy Ameryce.

Problemów było zapewne znacznie więcej?

Zdecydowanie tak. Była to kadencja naznaczona także wojną w Ukrainie i oznaczała dla nas kolejny egzamin z ludzkiej empatii i solidarności, który jako społeczeństwo i związek zdaliśmy celująco. Zresztą ten ważny test z naszego i człowieczeństwa nadal zdajemy. Od rozpoczęcia ataku Rosji na Ukrainę jako związkowcy zaangażowaliśmy się w pomoc dla uchodźców i osób, które zostały w ogarniętym wojną kraju, organizując m.in.: zbiórki pieniężne i pomoc humanitarną. Otrzymaliśmy wiele podziękowań, m.in. metropolita lwowski ks. abp Mieczysław Mokrzycki dał nam medal z wizerunkiem Benedykta XVI za pomoc udzielaną przez „Solidarność” mieszkańcom walczącej Ukrainy.

A z czym borykała się „Solidarność” na Podkarpaciu?

Nie dzielimy wyzwań na te podkarpackie, krajowe i globalne, bo są one często wzajemnie powiązane. Zawsze stajemy w obronie ludzi pracy i jeśli zachodzi taka potrzeba, to bierzemy udział w różnych akcjach, gdy łamane są prawa pracownicze, jak chociażby w firmach: Tesco, Castorama, Airbus, Browar Braniewo, czy Ikea.

Utrata pracy grozi też pracownikom browaru w Leżajsku, bo właściciel chce zamknąć ten największy browar na Podkarpaciu. Co na to zarząd Regionu Rzeszowskiego?

Dlatego wspieramy organizację związkową w tym zakładzie i jesteśmy przeciwni likwidacji Browaru Leżajsk. Pomogliśmy i pomagamy naszym związkowcom rozwiązywać problemy często dotyczących godziwego wynagradzania, w wielu firmach: PGE w Rzeszowie, ARiMR, Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w komendach Państwowej Straży Pożarnej, podwyżek płac w MPK w Rzeszowie, w Wodach Polskich, czy w wojewódzkich instytucjach kultury.

Jakie wyzwania stoją teraz przed rzeszowską „Solidarnością”?

Nadal będziemy skutecznie bronić praw pracowników, bo tam, gdzie działa nasz związek, rzadziej są naruszane prawa pracownicze. Robimy to dla wszystkich pracowników, mimo że do związków należy 10 proc. zatrudnionych. Cieszy fakt, że na Podkarpaciu powstają nowe organizacje zawodowe. W czasie minionej kadencji mimo pandemii, która utrudniała bezpośrednie kontakty, powstało ich 16. Pracownicy wiedzą, że przez związki mają większe możliwości wynegocjować lepsze płace i warunki pracy. Tworząc organizację związkową, zyskują większą siłę negocjacji z pracodawcami o swą lepszą przyszłość.

W sobotę, 17 czerwca Roman Jakim został wybrany przewodniczącym Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność” na kolejną 5-letnią kadencję podczas XI Walnego Zebrania Delegatów w Rzeszowie.