Rudi w motylu

[obrazek1] (fot. AUTORKA)Zaśpiewał swoje największe przeboje m.in. ,Córkę rybaka", ,Monikę", ,Wars wita was". Towarzyszył mu muzyk i kompozytor, Roman Chudziaszek. Panowie nie szczędzili publiczności żartów, anegdot i bardzo dobrej muzyki. Rudi przyznał, że nieczęsto zdarza mu się występować w mniejszych miastach.
- Teraz wiele się zmieniło. Kiedyś rzeczywiście głównie występowałem w małych klubach, ale studenckich, często z daleka od metropolii i to za darmo. Dziś jest to mój zawód, więc muszę się cenić. A że mam talent, sławę i urok osobisty nie każde małe miasto stać na mnie - powiedział artysta, mrużąc oko. - Rodzina ma mnie ciągle bardzo mało. Ja tęsknię, oni też, a z tego wynikają stresy. Na zewnątrz jestem człowiekiem bardzo pogodnym, ale wewnątrz czasem targają mną przykre emocje. Publiczność oczywiście nigdy tego nie zobaczy, zresztą w końcu zawsze odzywa się wrodzone poczucie humoru - zdradził artysta.
Schuberth zawładnął publicznością bez reszty. Nie tylko tańczyła przy ,Córce rybaka", ale także głośno śpiewała i to na dwa głosy, pod dyktando artysty.
- Co inteligentniejsi pewnie się zorientowali, że podany przeze mnie zaśpiew jest taki sam dla sektora A co dla B - oświadczył ze śmiechem.
Tymczasem publiczność uparcie pracowała nad wykonaniem odróżniającym jeden ,zaśpiew" od drugiego. Koncert trwał ponad półtorej godziny, ale nie wystarczyło to rozbawionym mielczanom. Rudi musiał bisować.