"Ryś" - Eurostrateg

Celem konkursu było pokazanie przedsiębiorcom co może ich czekać po wejściu do Unii Europejskiej, czego brakuje ich firmom i jakie zmiany powinni przeprowadzić. Miał on ocenić na ile profesjonalne jest przygotowanie ich firm do skutecznego konkurowania na europejskim rynku.
Batalia o miejsca w czołówce zaczęła się od euroquizu, po czym ci, którzy sobie z nim poradzili najlepiej, poddani zostali telefonicznemu audytowi, odpowiadając na wiele pytań mających sprawdzić przygotowanie przedsiębiorstw do integracji z UE. Trzeci etap, w którym uczestniczyła już tylko finałowa piętnastka, polegał na rozegraniu strategicznej gry. Zadaniem było opracowanie strategii dla fikcyjnej firmy i wprowadzenie jak najwięcej innowacji usprawniających jej zarządzanie, marketing itd. Miała ona jak najskuteczniej zaistnieć na europejskim rynku.
Najlepiej udało się to "rodzinnemu" zespołowi reprezentującemu Centrum Handlowe "Ryś" z Sanoka, który wystąpił w składzie: Jan Fuks, współwłaściciel firmy oraz jego dwie córki: Marysia - licealistka i Justyna - studentka filologii polskiej.
- Dysponując wirtualnymi 75 mln. euro, zainwestowaliśmy je w rozwój firmy, poprawiliśmy system księgowo-finansowy i informatyczny, wygrywaliśmy z rywalami przetargi. To wszystko pozwoliło nam zdobyć największy kapitał i wygrać tę grę, co sprawiło nam ogromną satysfakcję - mówi Jan Fuks.
Jednakże ku zaskoczeniu uczestników finału, Kapituła konkursu ogłosiła jego zwycięzcą nie najlepszego finalistę, lecz Fabrykę Mebli "Poltech" z Torunia i to ona, a nie Centrum Handlowe "Ryś" z Sanoka, otrzymała główną nagrodę w postaci wyjazdu do Brukseli.
Dlaczego tak się stało, zapytaliśmy Andrzeja Michalskiego z "Rzeczpospolitej", która była jednym z organizatorów konkursu. - Faktycznie finałową grę strategiczną wygrał sanocki "Ryś", jednakże, jak dowiedziałem się, Kapituła dokonywała wyboru zwycięzcy na podstawie trzech etapów konkursu, a nie tylko ostatniego. Według niej zwycięzcą został "Poltech" i to on pojedzie do Brukseli.
Tymczasem "Ryś" powrócił do Sanoka, nie kryjąc zdziwienia z werdyktu, ale też i zadowolenia, że namieszał w "Eurostrategu", udowadniając, że jest gotowy na spotkanie z Europą.