Konkurs na stanowisko dyrektora I LO w Rzeszowie odbył się już po raz drugi. Rok temu o fotel jako jedyna ubiegała się Marta Jadam, polonistka i wicedyrektorka ZS nr 1 w Rzeszowie. Komisji jednak nie przekonała, wskutek czego prezydent sam wskazał swojego kandydata. Stanowisko na rok powierzył "staremu" dyrektorowi.
Pracować może tam jednak tylko do września, dlatego w poniedziałek po raz drugi komisja próbowała znaleźć zastępcę dla Ryszarda Kisiela. I po raz drugi zgłosił się tylko jeden kandydat, polonista z Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie. Większości głosów znów nie zdobył, a w środowisku nauczycielskim głośno zaczęło się mówić o tym, że następcy Ryszarda Kisiela nie wybrano celowo, żeby stanowisko zarezerwować dla kogoś z urzędu miasta.
- To kompletna bzdura - komentuje Henryk Wolicki, były wiceprezydent, pełnomocnik ds. edukacji UM Rzeszowa, przewodniczący komisji konkursowej. - Ja nie mogę brać w nim udziału, bo mam wykształcenie techniczne, które pozwala mi być jedynie dyrektorem szkoły zawodowej. Prezydent Ustrobiński nie ma kwalifikacji, więc kto jeszcze tak bardzo chciałby ubiegać się o to stanowisko? - pyta.
- Zwycięzcy nie wybraliśmy z prostego powodu: kandydat nie miał ani odpowiedniej wiedzy o kierowaniu taką placówką ani doświadczenia na tym polu i odniosłem wrażenie, że pod koniec chyba sam doszedł do takiego wniosku - uzupełnia.
Kisiel to marka
W komisji konkursowej zasiadło w sumie 9 osób: trzech przedstawicieli organu prowadzącego, czyli urzędu miasta, dwóch kuratorium, dwóch związków zawodowych nauczycieli i po jednym z rady pedagogicznej szkoły i rady rodziców.
Zadaniem kandydata było zaprezentowanie swojej wizji funkcjonowania szkoły. Później odpowiadał na pytania poszczególnych członków komisji.
- Każdego z nich interesują inne aspekty: kuratorzy pytają o nadzór pedagogiczny, my zwracamy uwagę na funkcjonowanie szkoły jako zakładu pracy. Kandydatowi zabrakło wiedzy z tych poszczególnych elementów i nie uzyskał większości głosów - wyjaśnia Zbigniew Bury, dyrektor wydziału edukacji UM Rzeszowa, członek komisji.
Głosowanie jest tajne, dlatego jego wyników nie można podawać. Ale jak usłyszeliśmy prawdziwym problemem związanym z konkursem nie jest jego rezultat, ale mała liczba kandydatów. Dlaczego nie chcą próbować swoich sił?
- I liceum to marka, jego dyrektor również i pewnie stąd obawa kandydatów. Nie jest łatwo utrzymać na stałym, wysokim poziomie szkołę, która od lat zdobywa czołowe miejsca w różnych rankingach - tłumaczy Henryk Wolicki. - Myśleliśmy, że może zgłosi się ktoś z kadry akademickiej, albo tzw. "starych" dyrektorów, ale jak widać drzwiami i oknami nie walą - ubolewa.
Dyrektor nie ma lekko
Jak dodaje, inne miasta, w tym Lublin mają podobne problemy z wyborem dyrektorów prestiżowych szkół. Wpływ na to ma wiele czynników. Obejmujący to stanowisko musi być sprawnym menedżerem z wiedzą daleko wykraczającą poza kwestie edukacji. A wysokość jego pensji daleka jest od tych menedżerskich.
- Prowadzenie szkoły w obecnych realiach to jak mówi młodzież jazda bez trzymanki - mówi dyrektor jednej z podrzeszowskich szkół. - Ciągłe reformy, za którymi trzeba nadążać, lawina papierów, a teraz jeszcze zwolnienia nauczycieli. Bycie dyrektorem to naprawdę żaden przywilej - dodaje.
Ryszard Kisiel dyrektorem I LO w Rzeszowie został w 1982 r. Jeśli prezydent Ferenc znów zadecyduje, że ma pozostać na tym stanowisku będzie to jego 31 rok dyrektorowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Nagłe wieści o Janinie i Tadeuszu z "Sanatorium miłości"! Znamy sensacyjne szczegóły
- "Nasz Nowy Dom" czekają spore zmiany! Romanowska nie pomoże już biednym rodzinom
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco