Rząd nie zgodził się na powiększenie Rzeszowa

- Byliśmy pewni, że od stycznia staniemy się dzielnicą Rzeszowa - nie kryje ogromnego zaskoczenia odmowną decyzją rządu Danuta Szyszka, sołtys Matysówki. - To stawia nas teraz w bardzo trudnej sytuacji. Gmina wiele inwestycji zawiesiła z myślą, ze później zrobi to Rzeszów.

Największa bolączką wsi o powierzchni 5,3 km kw. I liczącej 1462 osoby jest brak sieci wodociągowej. Na spotkaniu z prezydentem Ferencem jedna z mieszkanek mówiła:

- Mam piękną willę z jacuzzi. Co z tego, skoro ani razu się w niej nie kąpałam, bo jak naleję wody?
W bezdeszczowe lato ludzie beczkowozami dowożą wodę i wlewają ją do studni.

W Rzeszowie też ogromne zaskoczenie. Urzędnicy z niedowierzaniem czekają na oficjalne potwierdzenie i uzasadnienie decyzji.

- Jeśli okaże się, że nie ma zgody na przyłączenie Matysówki, to pozostaje mieć nadzieję, że do końca lipca rząd jeszcze zmieni niekorzystną decyzję. Będziemy przekonywali, że zasadne jest powiększenie miasta - mówi Marcin Stopa, sekretarz miasta. - W ostatnich latach Rzeszów i tak powiększył się już z 56 do 116 km.

Kazimierz Szczepański, burmistrz Tyczyna nie jest zadowolony z decyzji rządu.

- Ta decyzja jest dla mnie niezrozumiała i nie najlepsza dla gminy - ocenia burmistrz. - Zdecydowanie lepiej by było, gdyby Matysówka przeszła do Rzeszowa. To się i tak stanie wcześniej, czy później. Ja wolę walczyć o pozostałe miejscowości, które Rzeszów chce przejąć. A mieszkańcy Matysówki w większości chcą być w Rzeszowie, więc nie wiem, dlaczego decyzja rządu jest negatywna.

W referendum wzięło udział ok. 600 mieszkańców. 80 proc. była za przyłączeniem do Rzeszowa.

Rząd nie zgodził się także na powiększenie Przemyśla.