Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej dr Rafał Leśkiewicz: Ludziom towarzyszył paraliżujący strach, nie potrafili uciekać

Mateusz Zbroja
Mateusz Zbroja
Wideo
od 16 lat
- Do kościołów wrzucano granaty, ostrzeliwano je, domy podpalano, wyciągano ludzi, których następnie mordowano siekierami, widłami, przybijano ich gwoździami do drzwi, rozpruwano brzuchy, odcinano kończyny. Pojawił się paraliżujący strach, a ludzie, którzy widzieli, co się dzieje, nie byli w stanie uciekać - powiedział o Rzezi Wołyńskiej rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej dr Rafał Leśkiewicz. W rozmowie z portalem i.pl podkreślił, że Ukraińcy zaskoczyli Polaków swoimi atakami i brutalnością.

80. rocznica Rzezi Wołyńskiej. "Duże znaczenie miał element zaskoczenia Polaków"

Rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej dr Rafał Leśkiewicz zwrócił uwagę, że podczas zbrodni wołyńskiej bardzo duże znaczenie miał element zaskoczenia Polaków.

- Polacy byli zaskakiwani przez Ukraińców. Do pierwszych zbrodni dochodziło jeszcze w lutym 1943 roku.. Kumulacja działań nastąpiła 11 lipca w niedzielę. To była „krwawa niedziela” i mniej więcej w bardzo podobnym czasie w godzinach przedpołudniowych dochodziło do ataków w 99 miejscowościach. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jest to czas wojny, że te miejscowości były rozsiane po całym terenie Wołynia, komunikacja pomiędzy tymi ludźmi była utrudniona. Nietrudno się więc dziwić, że ci ludzie nie byli świadomi tego, że dochodzi do ataków w innych miejscowościach. Czasami byli informowani przez okolicznych mieszkańców. Jeżeli wsie były położone blisko siebie i komuś udało się uciec, to informował mieszkańców w sąsiedniej wsi, że właśnie doszło do ataku ukraińskich nacjonalistów. W większości przypadków było tak, jak na przykład w Kisielinie, to jest miejscowość położona niedaleko Łucka, 60 km od obecnej granicy z Polską, gdzie ludzie po prostu modlili się w kościele. W niedzielę 11 lipca 1943 r. w trakcie mszy pod kościół podeszli nacjonaliści ukraińscy, zaczęli podpalać świątynię, strzelać i mordować ludzi. Element zaskoczenia był duży, chociaż oczywiście później stopniowo malał - powiedział w rozmowie z portalem i.pl rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej.

Czy Polacy mieli możliwość ucieczki?

Zapytaliśmy również o to, czy Polacy mieli możliwość ucieczki przed ukraińskim bestialstwem.

- Oczywiście, że nie. Gdzież mieli uciec, jeżeli wieś była otoczona przez Ukraińców? Nie mieli szansy, by uciec. Te wsie były otoczone polami, Ukraińców było więcej. Trzeba pamiętać o tym, że we wsiach było niewielu mężczyzn, a zdecydowanie więcej kobiet, dzieci czy starców. W osaczonych wsiach ludzie byli odcięci od dróg ucieczki. Chowali się w swoich domostwach, kościołach, skąd byli brutalnie wyciągani. Do kościołów wrzucano granaty, ostrzeliwano je, domy podpalano, wyciągano ludzi, których następnie mordowano siekierami, widłami, przybijano ich gwoździami do drzwi, rozpruwano brzuchy, odcinano kończyny. Pojawił się paraliżujący strach, a ludzie, którzy widzieli, co się dzieje, nie byli w stanie uciekać. Ze strony ukraińskiej była to zdecydowanie skoordynowana akcja - odpowiedział Rafał Leśkiewicz.

Dlaczego Ukraińcy mordowali w tak bestialski sposób?

Rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej został również zapytany o to, dlaczego mordy ze strony ukraińskiej cechowały się tak ogromną brutalnością. Jak zaznaczył wpływ na to miało wiele czynników, jednak odpowiedzi należałoby szukać w ukraińskich dokumentach.

- Myślę, że źródeł trzeba szukać przede wszystkim w dokumentach ideowych nacjonalizmu ukraińskiego, w Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty czy w Ukraińskiej doktrynie wojennej, które zostały wydane jeszcze przed wojną. Wskazywały one, że dojście do uzyskania niepodległego państwa ukraińskiego ma się odbyć wszelkimi możliwymi sposobami, także podstępnymi i barbarzyńskimi. Należy wziąć pod uwagę, że zbrodni najczęściej dokonywali ludzie prości, u których stopień wrażliwości był znacznie mniejszy niż u ludzi bardziej wykształconych. Nie jest to oczywiście żadne wytłumaczenie dla takiej skali zbrodni i trudno jest dzisiaj wytłumaczyć, dlaczego doszło do tak barbarzyńskich ataków. Miały one wymiar niezwykle brutalny. Historycy spierają się co do tego, dlaczego te zbrodnie były tak brutalne. Z pewnością były podsycane przez nacjonalistów, a że nie wszyscy upowcy mieli broń palną, to korzystali z narzędzi gospodarczych, którymi dokonywali mordów, często znajdując się pod wpływem alkoholu, przez co ich wrażliwość była znacznie stępiona - powiedział w rozmowie z portalem i.pl rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej dr Rafał Leśkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej dr Rafał Leśkiewicz: Ludziom towarzyszył paraliżujący strach, nie potrafili uciekać - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24