Moi pradziadowie do Ameryki płynęli statkiem. Podróż z Galicji za wielką wodę zajęła im kilka tygodni. Teraz pewnie przewróciliby się w swych amerykańskich grobach, gdyby dowiedzieli się, że do Stanów można dotrzeć w kilka godzin. I to samolotem odlatującym z Rzeszowa.
Ruszające w czerwcu bezpośrednie loty Rzeszów - USA są szansą dla regionu. Przy braku autostrady (docierającej do nas przed każdymi wyborami) i szybkich połączeń kolejowych (tak samo jak wyżej), lotnicze okienko będzie dla nas łącznikiem z wielkim światem. Na miarę XXI wieku.
W czasach, gdy ludzie zmuszeni są skrupulatnie liczyć każdą minutę, komunikacja lotnicza to podstawa robienia biznesu, rozwijania turystyki itd.
PS. Mój amerykański znajomy rwał włosy z głowy podróżując z krakowskich Balic do Rzeszowa. Nie mógł zrozumieć, dlaczego na pokonanie 170 kilometrów (samochodem) potrzeba w Polsce nie wiele mniej czasu niż na pokonanie Atlantyku samolotem.
Banki chcą naszych pieniędzy. Zapłacimy ujemne odsetki?