- Mamy też do dyspozycji fotoimitator, czyli urządzenie, które namierza prędkość auta, flesz błyska, ale fotografii nie robi. Czynimy to prewencyjnie. Natomiast kierowca i tak jest przekonany, że został namierzony – tłumaczy młodszy aspirant Józef Peszko, z miejskiej drogówki w Rzeszowie.
Większość miejscowych kierowców wie, że słupy, do których policja wkłada fotoradary są zlokalizowane na trasach wylotowych z miasta w kierunku: Krakowa, Barwinka, Warszawy, Łańcuta i Tyczyna. Jednak trudno odgadnąć, w którym miejscu akurat ustawione jest urządzenie, bo policja często je zmienia.
- Zazwyczaj kierowcy, zwłaszcza miejscowi, starają się zachować ostrożność przy słupach i zdejmują nogę z gazu. W gorszej sytuacji są przyjezdni, którzy nie znają tych miejsc. Chyba, że ktoś ich ostrzeże przez CB-radio, wtedy zwalniają – zauważa J. Peszko.
Jednak nie ciesz się kierowco, że spokojnie przejechałeś koło słupa. Miejska drogówka używa również swego fotoradaru jako urządzenia przenośnego. Jeśli jeździsz zbyt szybko możesz zostać namierzony w innym miejscu niż pobliżu słupów do fotoradarów.
Miesięcznie policyjny fotoradar wykonuje na terenie miasta 500 - 600 zdjęć aut, które przekroczyły dopuszczalna prędkość.
Stanisław Siwak
[email protected]
17 867-22-58
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?