"Rzeszów - stolica... kompromitacji" - pisze w swoim komentarzu "Widzę i... grzmię" red. Waldemar Mazgaj

Doświadczony trener Miedzi Legnica wywołał temat, o którym wiedzą wszyscy, ale jakoś dotąd mało kto mówił o tym głośno. Pójdę więc w ślady trenera Jarosława Skrobacza, tylko... wyraźnie powiem, kto jest winien - władze miasta!
Od niemal roku stadion Resovii jest obiektem miejskim. Działacze „pasiaków” oddali miastu tereny pod budowę Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki i... muszą grać na tym, co dosłownie przypomina kartoflisko. Muszą, bo Stadion Miejski „Stal”, na którym mieli podejmować rywali w Fortuna 1 Lidze, wciąż jest w remoncie.
Choć o tym, że Rzeszów wymaga stadionu z podgrzewaną murawą i odpowiednim oświetleniem, prezydenci Ferenc, Sienko i Ustrobiński wiedzieli już co najmniej rok temu. Gdy pod koniec lipca to się ziściło, biliśmy na alarm, jednak formalności przetargowe zakończono dopiero w listopadzie. Do końca lutego ten remont nie mógł się skończyć i nie jest winna tutaj wyjątkowo sroga zima. Chodzą słuchy, że aktualny termin realizacji inwestycji to... połowa maja.

Na dodatek wciąż przedłużają się formalności z budową PCLA. Już w 2 lidze Resovia grała na tym obiekcie tylko dlatego (i wywalczyła awans), że kibice uzbierali 200 tysięcy złotych na remont. I jeszcze w nim pomogli! Obiekt przy Wyspiańskiego 22 z trudem spełnia wymogi rozgrywania meczów 3-ligowych.
Gdyby nie pandemia i przymus rozgrywania spotkań bez udziału kibiców, to PZPN na pewno nie zgodziłby się na grę „pasiaków” w tym muzeum. A alternatywą są występy w Stalowej Woli (50 tys. za mecz), kolejne wyjazdy, lub walkowery! Lepszą murawę mają okoliczne A-klasowe boiska - trener Miedzi naprawdę nie kłamał!
Kuriozum: o miejski stadion Resovii wciąż muszą dbać działacze „pasiaków”. Ostatnio kupili bojler, bo stary się zepsuł i piłkarze kąpali się w... zimnej wodzie, albo w domach. Właściciel stadionu nawet się tym nie zainteresował!
Dlatego trzeba wierzyć, że nowy prezydent łaskawszym okiem spojrzy na 1-ligową Resovię, która powinna reklamować „Stolicę innowacji”, a nie... kompromitacji. Tej już wystarczy!